Jak doskonale wiecie na moim blogu przewyższają recenzje dotyczące pielęgnacji. Kosmetyki do makijażu używam codziennie w zależności od nastroju lub czasu którym operuje jest to albo pełen makijaż kiedy używam wszystkich możliwych produktów aby go wykonać. Bywają takie dni kiedy tylko maluję same rzęsy i wychodzę z domu. Przeglądając swoje wpisy zauważyłam że ostatnia recenzja cieni miała w kwietniu 2016 roku! Czyli aż 1,5 roku temu! Dlatego stwierdziłam że wartowałoby nieco urozmaicić swojego bloga i co jakiś czas wrzucać nieco więcej kolorówki. Te cienie kupiłam na początku grudnia ubiegłego roku na jednej z promocji. Z racji tego że bardzo lubię kolorówkę inglota, to bez wahania się skusiłam.
To co również zachęciło mnie do jej zakupu to fakt że paletka jest z tych magnetycznych więc zawsze mogę dokupić sobie jakiś cień jeśli akurat mi się skończy. Samo jej opakowanie jest bardzo w moim guście, nie jest to tandetny plastik który łamie się przy pierwszym upadku. W zasadzie tak naprawdę mogłabym stwierdzić że wygląda jak nowa, może minimalnie w niektórych miejscach są drobne ryski ale tak naprawdę aby je zobaczyć trzeba się przyjrzeć. Kolejnym plusem jest to że nawet jeśli się nam mocno zabrudzi to można ją z łatwością umyć, wystarczy wyciągnąć cienie i przepłukać ją pod bieżącą wodą. Jest bardzo kompaktowa i zajmuje naprawdę niewiele miejsca, dlatego będzie idealna na wyjazdy.
W środku również znajduje się lusterko na całej jej długości, które również jest świetnej jakości i miejsce na pędzelek.
W środku paletki znajduje się 5 cieni i w takim zestawieniu w całości ją kupiłam. Wszystkie cienie są z serii PRO5 w której dwa są MATTE ( całkowicie matowe ) i trzy DOUBLE SPARKLE ( matowy z drobinkami ). Zaczynając od lewej do prawej mamy, 329 matte, 457 Double Sprakle, 456 Doble Sparkle, 467 Double Sparkle i ostatni 353 Matte. Sama paletka kolorystycznie jest idealna dobrana w mój gust, no może zamiast jednego z tych jaśniejszych odcieni wolałabym jakiś złoty. Natomiast zawiera w sobie tak naprawę podstawowe kolory do wykonania dziennego jak i wieczorowego makijażu. Swatche które wam pokazuje nie są nałożone na bazę, ponieważ nie chciałam aby kolory wyszły przekłamane, tylko takie jak są w rzeczywistości. Jedynie aby na zdjęciach były nieco bardziej widoczne nałożyłam kilka warstw. Króciutko wam opiszę również, każdy z nich i ogólną opinię na ich temat.
Pro5 329 Matte - To taki ciemny czekoladowy brąz, idealny do zewnętrznych kącików lub na linii rzęs zamiast kredki, kolorystycznie będzie również odpowiedni dla brunetek z ciemną oprawą oczu jako cień do brwi. Nie osypuje się podczas nakładania na pędzelek. Z całej paletki z pewnością jest cień który ma najlepszą pigmentację z całej paletki.
Pro5 457 Double Sprakle - matowy cień z drobinkami, zawierający multum przepięknie migoczących drobinek. Jest to dosyć ciekawy kolor, ponieważ w zależności od padającego światła albo wpada w brąz w połączeniu z minimalną nutką rudości albo z takim ciemnym beżem i cappuccino. Również ma dosyć dobrą pigmentację ale jednak potrzebuje kilku warstw aby jego kolor był widoczny na powiece. Inaczej będą widoczne jedynie jego drobinki. Również nie osypuje się przy nabieraniu na pędzelek i nakładaniu na powiekę.
Pro5 456 Double Sprakle - kolejny matowy cień, który zawiera w sobie drobinki. Gdyby ich nie miał byłby idealny do nałożenia na całą powiekę. Ma bardzo słabą pigmetację w zasadzie wtapia się w skórę, wyrównując jej koloryt i pozostawiając jedynie migoczącą poświatę na jej powierzchni. W zasadzie jego używałam tylko dla drobinek bo koloru nie dawał żadnego. Nie osypuje się podczas nakładania na pędzelek i powieki.
Pro5 467 Double Sprakle - Lekki jasny cień wpadający w delikatną różowawą brzoskwinkę. Nie osypuje się, a jego wykończenie to mat z drobinkami tak jak w przypadku dwóch opisanych wyżej. Pigmentacja jest średnia ale z pewnością lepsza niż Pro5 456 który zdecydowanie bardziej przy nim blednie.
Pro5 353 Matte - Ostatni cień to typowy matt który nakładałam zazwyczaj na całą powiekę, zamiast bazy albo jak nie miałam pudru pod ręką to używałam go do "przypudrowania" korektora i najczęściej tak właśnie mi służył jako taki podręczny mini puderek, do korektora. Jak na tak jasny cień sama w sobie pigmentacja jest całkiem niezła. Podobnie jak pozostałe nie osypuje się podczas nakładania na pędzelek.
Paletki używałam na różne sposoby zarówno z bazą jak i bez niej. Różnią się miedzy sobą w pigmentacji natomiast ogólnie pod tym kątem nie jest źle ( może z wyjątkiem tego jednego który kompletnie jest niewidoczny na skórze ). Ich cechą wspólną to matowe wykończenie, różniące się jedynie tym że jedne mają drobinki a drugie nie. Kolejna cecha wspólna to fakt że nie osypują się ani podczas nakładania ich z paletki pędzelkiem ani podczas nakładania ich na powiekę. To by chyba było na tyle. Sporą wadą jest to że bardzo ciężko się z nimi pracuje. Aby uzyskać naprawdę mocny makijaż trzeba się nieźle namachać. W pierwszym zetknięciu z powieką większość uzyskuje naprawdę intensywny i wyrazisty kolor, natomiast podczas blendowania cieni na powiece zaczynają tracić kolor. W zasadzie jeśli nie mamy wprawy to rozcierając kolory między sobą uzyskujemy jednolity odcień na powiece. Dlatego tutaj trzeba kłaść warstwa po warstwie aby ten makijaż nabrał charakteru, inaczej mamy takiego dziennego zwyklaczka. Oczywiście to jest do przeżycia i jak najbardziej do zaakceptowania. Choć w przypadku uzyskania fajnego wieczorowego makijażu, muszę poświecić sporo czasu. To co mnie najbardziej rozczarowało to trwałość tych cieni. Nie ma znaczenia jakiej użyję bazy, nawet tej słynnej z inglota, bez różnicy jest też to jeśli tej bazy nie posiadam. Cienie są strasznie kiepskiej trwałości, to jest ich piętą Achillesa. Mogę przy ich użyciu robić godzinę makijaż samej powieki, a i tak będzie tak samo. Nie rolują się ale one dosłownie znikają. Byłam bardzo zdziwiona kiedy po 3 godzinach nie miałam już nic na oczach. Wyglądałam tak jakbym zwyczajnie w świecie pomalowała tylko rzęsy, jedynie czasami zostawała delikatna poświata drobinek. W zasadzie to nawet teraz nie chce mi się jej używać, za ich jakość marka ma u mnie ogromnego minusa. Zdjęcia robiłam gdzieś z miesiąc temu? A jak widzicie po cieniach ich zużycie jest naprawdę niewielkie, mimo że w mojej kosmetyczce jest już od roku czasu. Najchętniej bym je sprezentowała komuś bo może u innej osoby ich trwałość będzie lepsza. Paletkę magnetyczną z pewnością zostawię, przyda się i chętnie wykorzystam ją na inne cienie. Za całą paletkę 5 cieni zapłaciłam 39 zł.
dla mnie bladzioszka odrobinę zbyt ciemne te cienie ale fakt, że paletka jest magnetyczna jest bardzo praktycznym rozwiązaniem, w każdej chwili można wymienić cienie na inne :-)
OdpowiedzUsuńSama w sobie paletka jest fajna ale cienie beznadziejne...
UsuńWywaliłabym jeden pośredni ton i dodała czarny i byłaby idealna. :D Też lubię cienie Inglota.
OdpowiedzUsuńJa czarnego mało używam, markę ogólnie lubię z cieniami nie polubiłam się :(
UsuńTen najciemniejszy kolor nie widzi mi się jakoś:/
OdpowiedzUsuńKolorystycznie jest fajna ale jakość cieni masakra.
UsuńMam jedna paletę magnetyczna od inglota. I chyba jest to jedna z moich ulubionych bo najczesciej ja uzywam. Sama dobralam kolory takie jakie lubię ;-)
OdpowiedzUsuńA dokładnie tą samą:)?
UsuńOjej, szkoda, że u Ciebie aż tak nietrwałe. Sama jeszcze nie miałam okazji testować cieni z Inglota, ale ogólnie spotykam się raczej z pozytywną opinią na ich temat. Myślałam właśnie o palecie magnetycznej, i dobraniu kilku kolorów, ale chyba na razie kupię tylko jeden cień na próbę.
OdpowiedzUsuńTeż żałuję ale wiem komu cienie same sprezentuje :)
UsuńMam podobną paletę innej marki i jestem z niej bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś kliknąć w linki w najnowszym poście ? Dzięki :*
A jaką?
UsuńNie miałam jeszcze cieni z Inglota, fajne jest to że można kupić sobie ulubiony cień i włożyć do paletki i nie trzeba wymieniać całej
OdpowiedzUsuńTo jest plus ale kupię cienie innej firmy ;)
UsuńZ dwóch najciemniejszych bym pewnie nie korzystała. Ogólnie lubię taką kolorystykę :)
OdpowiedzUsuńKolorystyka tak ale jakość samych cieni słabo. Tylko paleta sama w sobie jest fajna.
UsuńWieki temu miałam pojedynczy cień z Inglota i byłam zadowolona. Mi podobają się trzy ostatnie najbardziej - takie kolory lubię i takie używam. Maluję oczka bardzo delikatnie, więc takie kolory zawsze wybieram, a mocniejszy makijaż tylko na większe wyjścia, ale też w tonacji brązów - przeważnie. Te cienie są delikatne, subtelne i mało drobinek, a jednak są :) Dla mnie bomba!
OdpowiedzUsuńMi One nie siadły wydawało się że pigmentacja super ale jakość słaba...
UsuńBardzo ładne odcienie. :) Gdybym jeszcze umiała się nimi malować. :D
OdpowiedzUsuńfajna kolorystyka:)
OdpowiedzUsuńKolorystycznie jak najbardziej tak :)
UsuńHa ha ha jak jeszcze nie wyrzuciłaś, to możesz mi ją kiedyś opchnąć, bo jestem ciekawa, jak źle z nimi jest :P
OdpowiedzUsuńNie wyrzuciłam a masz jakąś magnetyczną paletkę do której można przełożyć? Bo mam inne cienie do której bym je przełożyła 😁
UsuńBardzo ładne kolory cieni. Uwielbiam takie! :)
OdpowiedzUsuńKolory ma fajne ale jakość słaba ;)
UsuńSama paletka fajna. Tylko szkoda, że cienie takie kiepskie. Ja jakoś nie przepadam za Inglotem i raczej tam nawet nie zaglądam. Chyba z niczego nigdy nie byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńInglot ma fajną bazę duraline natomiast te cienie to katastrofa :P
UsuńTrwałość to ważna rzecz dla mnie przy cieniach więc niestety ta paletka odpada na starcie. Szkoda, bo kolory "moje", podoba mi się też to że jest to paletka magnetyczna i mozna ją myć. Nic tak nie wkurza mnie jak bruda paleta której nie idzie doczyścić.
OdpowiedzUsuńDla mnie również i i idź tu na imprezę :] jeszcze gdyby były tańsze to co innego :P
UsuńStrasznie słaba jakość, a cienie do najtańszych nie należą. Nie przypominam sobie żebym kiedyś miała jakieś cienie z Inglota ;)Pytałaś, gdzie u mnie na blogu są Obserwatorzy, na dole strony :)
OdpowiedzUsuńTo muszę poszukać dziękuję :)
UsuńKolorki i paletka fajna - ale skoro są kiepskie, ciężko się operuje, szybko znikają - nie chcę ich nawet próbować.
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie nie jestem zadowolona i w zasadzie to leżą ale wiem komu je dam :)
Usuńkolory bardzo fajne :) jednak nie przepadam za cieniami z inglota jak dla mnie za bardzo się pylą ;)
OdpowiedzUsuńNo mnie kolorystycznie odpowiadają i nie pylą się natomiast jakość słaba.
Usuńwyglądają na dobrze napigmentowane
OdpowiedzUsuńSą ale podczas rozcierania znikają :(
Usuńszkoda, że ta trwałość na oczach jest taka słaba
OdpowiedzUsuńTeż żałuję :(
UsuńMam sporo cieni z Inglota i u mnie trzymają się za to bez zarzutów :D
OdpowiedzUsuńMoże ta seria taka jest?
UsuńSame kolorki bardzo ładne, ale ta trwałość kiepska. Myślę, że nie dalabyn sobie z nią rady jakbym miala nią pracować.
OdpowiedzUsuńNo trwałość jest kiepska strasznie :(
UsuńBardzo polubiłam cienie z Inglota. :))
OdpowiedzUsuńTo dobrze że akurat tobie się sprawdzają ;)
UsuńFajne kolorki cieni, zwłaszcza te trzy najjaśniejsze. :)
OdpowiedzUsuńKolory fajne ale jakość już nie.
Usuńśliczne kolorki i super jakość :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie jakość nie jest dobra o czym wyraźnie jest napisane.
UsuńŁadne, eleganckie opakowanie. Najjaśniejszy odcień mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie zachowam a cienie wyśle w świat ;)
UsuńJak dla mnie 2 cienie są za ciemne, ale reszta jest porządku :)
OdpowiedzUsuńNiby są ciemne ale podczas rozcierania znikają ;)
Usuńnie przepadam za firmą ;/
OdpowiedzUsuńU mnie Też mają minusa :D
UsuńBardzo lubię firmę Inglot. 😊 Tych cieni natomiast jeszcze nie miałam okazji używać (w swojej kosmetyczce posiadam te kwadratowe tylko). 😔
OdpowiedzUsuńMoże one są lepsze bo te to dramat pod kątem trwałości..
UsuńLubię taką kolorystykę :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękne kolory *.* I taka paletka to bardzo praktyczna rzecz ;)
OdpowiedzUsuńPaletka jak najbardziej tak ale bez cieni :P
UsuńMoim ulubionym cieniem Inglota jest właśnie DS 456 i swego czasu był moim ulubionym dziennym kolorem do pracy <3. Jest niesamowity i mam nadzieję, że przez ten czas nie zmieniono jego składu/formuły, bo w momencie, gdy mi się skończy, na pewno do niego wrócę.
OdpowiedzUsuńPolecam też przyjrzeć się DS 463, AMC Shine 112, 118, 148 oraz pięknej perłowej pomarańczy opalizującej na złoto i różowo:).
Powiem ci szczerze że ja raczej ich cieni kupować nie będę jakość mi nie odpowiada.
UsuńAj, uwielbiam takie kolorki ^^
OdpowiedzUsuńKolory tak ale jakość słaba :P
UsuńMam to samo z cieniami Inglota, totalnie się u mnie nie trzymają :/
OdpowiedzUsuńDlatego mnie zawiodły...
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKomentarz usunięty bo zawierał link.
UsuńKocham brązy <3 te najciemniejsze są super! Inglot to porządna firma,paletka fajna bo długa,ma lusterko no i ma miejsce na pędzel :)
OdpowiedzUsuńSama paletka z pewnością mi się przyda :)
UsuńTu widać, że dwa cienie są perłowe ;) Bardzo ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńNie są ;) możesz mi wierzyć na słowo ;) efekt jest matowy i drobinki są ale one nie dają efektu perły :)
UsuńPrzydatna paleta cieni :)
OdpowiedzUsuńkolorystycznie tak, jakościowo nie.
UsuńPigmentacja jest super, plus za to, że się nie rolują. Szkoda, że tak szybko znikają z Twojej powieki, ale powiem Ci, że i u mnie nie było szału z trwałością produktów do oczu tej marki. Dziwne, bo wiele osób się nimi zachwyca, ale każda skóra inaczej na nie reaguje :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie to mnie zaskoczyło bardzo...no ale widocznie nie dla mnie :)
Usuńkolory są piękne ale nie za tanie
OdpowiedzUsuńI jakość cieni nie adekwatna do ceny.
UsuńDużo dobrego słyszałam o cieniach z Inglota,ale sama jeszcze ich nie miałam..Ładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńKolory tak ale jakość nie. Tylko opakowanie dobre
UsuńPiękne i naturalne cienie, które z pewnością u mnie zawitałyby w codziennym makijażu :D
OdpowiedzUsuńGdyby tylko jakość była lepszą to tak :)
UsuńŚliczne kolory, bardzo w moim stylu, ale fakt, że jakby zamiast jednego jasnego było jakieś złoto, to byłoby idealnie. Szkoda tylko, że są tak nietrwałe :(
OdpowiedzUsuńTeż żałuję bo tanie nie były :P
Usuńja bardzo rzadko używam cieni. Szkoda jednak,że są nie trwałe.
OdpowiedzUsuńSandicious
Bardzo cię proszę o nie dodawanie linków do komentarzy.
UsuńCieni do oczu używam codziennie, najczęściej w kolorze brązu . Podoba mi się bogata pigmentacja tej paletki :-)
OdpowiedzUsuńTylko szkoda że blednie podczas rozcierania.
UsuńSzkoda, że te cienie tak szybko uciekają z Twoich powiek. Ja mam kilka cieni z Inglota i bardzo je sobie chwalę. Przeważnie maluję się nimi na wesela i wytrzymują całą imprezę bez naruszenia. Ostatnio nawet kompletuję sobie paletkę na te kwadratowe cienie :)
OdpowiedzUsuńTeż żałuję no ale trudno się mówi heh
Usuńoj dawno temu miałam cienie z Inglota
OdpowiedzUsuńKolorki ładne, ale coś z jakością nie halo.
OdpowiedzUsuńNo niestety jakość nie powala biorąc pod uwagę cenę...
UsuńSzukałam właśnie takiego cienia który będzie bazą na powiece. 353 wydaje się odpowiedni:)
OdpowiedzUsuńPod inne cienie lepszej jakości jest ok :)
UsuńA tyle się oczytałam i nasłuchałam o tym jakie fajne są cienie z Inglota. Hm... sama mam tylko jeden malutki "bonusowy" który mieszam z innymi, wiec ciężko mi stwierdzić jak to jest z nimi u mnie. Ale trochę się czuję zawiedziona, że są aż takie złe bo od dawna zastanawiałam się nad kupnem kilku pojedynczych cieni właśnie tej marki.
OdpowiedzUsuńNo ja też, ale np pudry w kompakcie są super :)
UsuńTadam! Mam dokładnie to samo zdanie! Mam całkiem sporo cieni Inglota. matowe są ok, seria perłowa też ale pozostałe to już totalny dramat. Ogólnie cienie są drogie i kiepskie. W grudniu lecą albo do kosza albo może ktoś się po nie zgłosi, bo chętnie oddam.. :-D
OdpowiedzUsuńJa swoje Moni dam :)
OdpowiedzUsuń