Cześć Kochani!
Dziś przychodzę do was z recenzją kolejnego peelingu, który dostałam pod koniec listopada w paczuszce urodzinowej od Eweliny z bloga Secretaddiction. Cała paczka była dla mnie totalnym zaskoczeniem, a zarazem cudowną niespodzianką i nie ukrywam że sprawiła mi sporo radości! Z racji tego że kocham peelingi i tego nie da się ukryć to w ostatnim czasie znacznie szybciej mi schodzą. W zasadzie jak dobrze pamiętam to mam jeszcze inne otwarte które używałam zamiennie i powoli dosięgają dna. Jeśli śledzicie mnie na istagramie to mogliście zobaczyć wczorajszą relację na instastory że peeling z The Body Shop właśnie dobił dna! Dlatego postanowiłam na świeżo napisać o nim recenzję póki czuję jeszcze jego działanie na skórze.
Nie jestem pewna ale z tego co się orientuje jest to limitowana świąteczna edycja, natomiast mogę się mylić. Z pewnością sam fakt że jest to cukrowy peeling sprawi że jego recenzja będzie chętniej przeczytana. Wiem że wiele osób unika solnych peelingów, ponieważ często podrażniają, w szczególności wrażliwą skórę. Jeśli chodzi o samą markę to niestety nie mam do niej łatwego dostępu, a ich produkty mogę zamówić jedynie przez internet. Miałam już kilka kosmetyków i przeważnie byłam zadowolona, natomiast peelingu nie miałam okazji jeszcze spróbować. Pierwsze na co zwróciłam uwagę to jego kolor! Musicie przyznać że wizualnie wygląda pięknie i bardzo apetycznie. Jeśli chodzi o jego zapach jest to taka mieszanka kwiatów i słodkich owoców. Czuć w nim wyraźnie słodkie nuty które tworzą w nim takie tło, natomiast to kwiaty są tutaj dominujące. Zapach w opakowaniu jest bardzo intensywny, co nie do końca może odpowiadać osobom o bardzo wrażliwym nosie. Natomiast po rozprowadzeniu go na skórze i wykonaniu peelingu subtelnie otula ciało niczym perfumy. Skóra niesamowicie, na długo i bardzo przyjemnie pachnie.
Sama konsystencja jest dosyć ciekawa, ponieważ ma trochę taką żelową formułę ale jest również taka plastyczna. Drobinek cukru jest naprawdę bardzo dużo, a sama jego moc ścierania określiłabym jako średnią. Myślę że spokojnie może być dla posiadaczek każdego typu skóry, zarówno suchej jak i wrażliwej. Podczas wykonywania masażu czuć jak uwalniają się olejki, które fajnie natłuszczają ciało i wspomagają aby poślizg peelingu po skórze był lepszy. Peeling doskonale zdziera martwy naskórek, świetnie masuje i wygładza powierzchnię skóry. Nie oblepia skóry i nie tworzy tłustego filmu, a mimo tego skóra pozostaje delikatnie nawilżona. Oczywiście skóra, szczególnie ta bardziej wymagająca będzie wymagała nałożenia balsamu lub masła. Natomiast w przypadku skóry normalniej lub tłustej nie będzie to aż tak konieczne. Nie będę was okłamywać bo zazwyczaj nakładałam po nim masło do ciała, choć kilka razy celowo tego nie robiłam aby móc się nacieszyć jego zapachem jaki pozostawia na skórze. Jest to dobry peeling, który może być do częstego stosowania bez obawy że podrażni skórę. Bardzo przyjemnie mi się go używało i trochę mi już szkoda że go zużyłam. Na pocieszenie mam to że w czeluści zapasach jak i w obecnym użyciu mam też inne ciekawe peelingi o których wam będę pisać.
Jestem bardzo ciekawa czy znacie serię Frosed Plum i czy lubicie kosmetyki The Body Shop? A może któraś z was miała już ten peeling? Koniecznie dajcie znać w komentarzach. Do następnego!
Ja bardzo lubie peelingi, po ktorych nie trzeba nakladac balsamow, bo zazwyczaj mi sie tego nie chce :)
OdpowiedzUsuńMnie czasami też się nie chce :)
UsuńNie lubie czuc peelingu na ciele, ale uwielbiam jego efekty. Zapach jest ogromnym atutem przy tego typu produktach. Moze kiedys bedzie miala okazje wyprobowac ten.
OdpowiedzUsuńJak wypróbujesz to daj znać :)
UsuńJa się nie skusiłam i teraz trochę żałuję :P
OdpowiedzUsuńCzyli chciałaś kupić :D
UsuńJa mam od nich zawsze masełka, peelingu jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńA masełka jakie są?
UsuńChętnie bym go wypróbowała.
OdpowiedzUsuńJeśli wypróbujesz to daj znać :)
UsuńLubie peelingi z The Body Shaop.. choć akurat ten ominęłabym szerokim łukiem. Nie lubię zapachu śliwki. :D
OdpowiedzUsuńAle on nie pachnie śliwką :P
UsuńTak, Frosted Plum to limitka i dlatego na nią padło;) Sama jeszcze nie miałam peelingu TBS bo prawie zawsze kupuję masła i żele. I w sumie miałam dla Ciebie kupić masło, ale skoro taka peelingo-maniaczka to stwierdziłam, że peeling;D Dobrze, że miło się paćkało xD
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wybór :D smarowidła mam i to bardzo dużo :D
UsuńUwielbiam takie owocowe peelingi ;) na pewno pięknie pachnie ;)
UsuńBardziej jest kwiatowy ;)
UsuńHehe to dobrze :D
UsuńNie miałam tego peelingu, w sumie dopiero niedawno zakupiłam jeden z drogerii dm i narazie go męczę :) ale niewykluczone że skuszę się na niego o ile będzie jeszcze dostępny bo pod ręką mam sklep The Body Schop także poszukam chętnie :D bo pachnie pewnie obłędnie :D
OdpowiedzUsuńU mnie to ich pierwszy :)
UsuńNie miałam, ale wyglada ciekawie i już od samego patrzenia wyobrażam sobie jego zapach :D
OdpowiedzUsuńJest bardzo ładny :)
UsuńJeśli miałabym Cię opisać jednym słowem, to byłoby to słowo "peeling" :D Z TBS nie miałam jeszcze nic, ale kuszą mnie ich produkty. Peeling wydaje mi się być dokładnie taki, jaki lubię - cukrowy, dobrze zdzierający i wypełniony olejkami :)
OdpowiedzUsuńAlbo maseczka :D hehe tak wyszło że w tym miesiącu wykańczam te co miałam otwarte wcześniej ;)
UsuńNie miałam ale z chęcią bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJa byłam zadowolona :)
UsuńNo kochana kusisz tym peelingami :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze 😁
UsuńTo świąteczna edycja, ja osobiście bardzo lubię The Body Shop, i też poluję na pachnące nowości. Peeling to nr. 1 w mojej pielęgnacji ciała. ♥
OdpowiedzUsuńU mnie też :]
Usuńchętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam peelingow z TBS. Ze zdjęcie wnioskuję, ze ma dokładnie taka konsystencję jak ja lubię :) nic nie leci między palcami tylko zwarcie sie trzyma :)
OdpowiedzUsuńU mnie to ich pierwszy Peeling :)
UsuńUwielbiam peelingi cukrowe, ale tego nie znam. Obecnie jestem jeszcze w klimatach świątecznych i kończę peeling o zapachu pomarańczy :)
OdpowiedzUsuńA z jakiej firmy?
UsuńTen PEELING z czystą przyjemnością bym przetestowała - bardzo lubię tego typu produkty.
OdpowiedzUsuńJa też :)
Usuńciekawy zdzierak :) myślę, że pasowałby mi taki :) ale przyznaję, że tej marki nie znam :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam takie zdzieraki :)
UsuńJa to w ogóle mało miałam z TBS :P Przez cały rok zużyłam 1 peeling do ciała hahaha :D
OdpowiedzUsuńJa też dużo nie miałam bo słaba dostępność ale podobno już są w Krakowie :D
UsuńWygląda super,jaki ma kolor! :) Buszowałam w Wawie kilka razy w The Body Shop (teraz mamy w Krakowie,w galerii Serenada) ,wiem że podobała mi się seria Poppy coś tam,chyba Smoky :D i jeszcze jakaś....ale na nic się nie zdobyłam :) Obecnie testuję masełko do demakijażu tej firmy.troszeczkę dała mi przyjaciółka do przetestowania :)
OdpowiedzUsuńWiesz że jestem ci wdzięczna za info :D
UsuńAle on wygląda apetycznie! Do tego ta szata graficzna
OdpowiedzUsuńPrezentuje się naprawdę pięknie :)
UsuńMiałam od nich jedynie żel pod prysznic, który dostałam w prezencie i byłam mega zadowolona :) Myślę, że ten peeling sprawdziłby się u mnie idealnie <3
OdpowiedzUsuńWcześniej miałam ale maseczkę i pielęgnację twarzy :)
UsuńNie znam tego peelingu. Rzadko używam peelingów do ciała, jednak jakiś czas temu dostałam peeling od koleżanki, którego obecnie używam i na pewno pojawi się post z jego recenzją :)
OdpowiedzUsuńBędę czekać;)
UsuńWygląda ciekawie, choć zapach raczej nie dla mnie :D Miałam kiedyś jakiś peeling TBS, ale nawet nie pamiętam, choć wydaje mi się, że konsystencja była bardziej zbita :)
OdpowiedzUsuńCzemu??
UsuńJeszcze go nie miałam, ale lubię tego typu zapachy. Może być fajny ;).
OdpowiedzUsuńjuż samym wyglądem zachęca:D
UsuńJest naprawdę fajny :)
UsuńNie znam tej serii ale bardzo lubię kosmetyki TBS :) Myśle, że ta wersja zapachowa mogłaby mi także przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuńA co lubisz najbardziej?
Usuńuwielbiam produkty TBS. Tego peelingu jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńA jakie najbardziej?
UsuńBardzo lubię peelingi i ten będzie następny w kolekcji. :D
OdpowiedzUsuńTo limitka więc musisz się spieszyć :)
UsuńO po niego muszę sięgnąć :) Zapach na pewno rewelacja :)
OdpowiedzUsuńNa skórze przyjemny w opakowaniu bardzo intensywny :)
Usuńwygląda bajecznie ;)
OdpowiedzUsuńPrawie do zjedzenia :)
Usuńale wygląda apetycznie ;D Jak ja dawno nei używałam peeliengów do ciała
OdpowiedzUsuńJa używam ich non stop :)
UsuńZ tej marki miałam tylko malutkie masełko o zapachu kokosa ale nie pachniało ładnie :) Ten peeling musi być cudowny, lubię takie. I jeszcze to, że pachnie intensywnie i ładnie :DDD
OdpowiedzUsuńW serenadzie koło huty mamy TBS:D
UsuńCzuję, że bym się z nim polubiła :)
OdpowiedzUsuńMyślę że tak :)
UsuńWygląda kusząco! :)
OdpowiedzUsuńI to jeszcze jak :)
Usuńserii nie znam ale peelingi kocham ;D
OdpowiedzUsuńJa też kocham jestem uzależniona od nich :D
UsuńFajna konsystencja taka żelowa :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemna bardzo :)
UsuńWygląda jak mój dżemik z piwnicy :D
OdpowiedzUsuńCzyli twój dżemik smacznie wygląda :D
Usuńoo to coś dla mnie i jeszcze ten zapach musi być świetny!:D
OdpowiedzUsuńW opakowaniu mocny, a na skórze świetny :)
UsuńPowtórzę się, ale sam wygląd peelingu mnie już oczarował i aż zachciało mi się go wypróbować.
OdpowiedzUsuńPowinny być jeszcze dostępne ale to limitka :)
UsuńMasła z The Body Shop miałam, ale peelingu jeszcze nie. Uwielbiam ich zapachy więc muszę się na jakiś skusić jak skończę mój z Hagi.
OdpowiedzUsuńTo ja z kolei nie miałam masła :)
UsuńMiała kiedyś i chyba muszę do niego wrócić - bo go uwielbiałam.
OdpowiedzUsuńDzięki za przypomnienie o nim :)
Dokładnie tą samą wersję? To jest edycja limitowana :)
UsuńTego zapachu nie znam, ogólnie lubię bardzo masła do ciała z The Body Shop. Niestety w moim mieście ten sklep zlikwidowali :-/
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego?
UsuńU mnie już dawno w domu nie było nic z The Body Shop.
OdpowiedzUsuńJa akurat dostalam w prezencie :)
Usuńpamiętam że komentowałam ten wpis a śladu po nim brak ;/ pisałam że masła muszą być świetne bo ludzie je kupują i to w dużych ilościach gdy promocja jest
OdpowiedzUsuńTo nie wiem, bo ja nic nie kasowałam. Jedynie używane z automatu są jak ktoś wkleja linki. Może się nie dodał?
UsuńChciałabym choćby powąchać tę serię, bo nigdy nie miałam okazji jej poznać ;)
OdpowiedzUsuńJa poznałam dzięki Ewelinie :)
UsuńPrezentuje się wspaniale! Ja teraz jestem zakochana w zdzieraku mango od organic shop :)
OdpowiedzUsuńWersja mango jest moją ukochaną :)
UsuńZ nim bym się polubiła :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak :)
UsuńLubię mocne zdzieraki, ale ten pewnie też by mi pasował. Prezentuje się świetnie :)
OdpowiedzUsuńMyślę że tak :)
UsuńNie miałam go, ale wygląda apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała :)
Jeśli będzie jeszcze dostępny to polecam :)
UsuńLubię intensywne zapachy pod warunkiem, że są po prostu ładne, więc z chęcią poznałabym się z tym produktem :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie używam peelingów, ale być może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie używasz w ogóle peelingów?
UsuńMega mi się podoba wizualnie, korci mnie, żeby sprawdzić zapach. Miałam od nich jakiś peeling, ale nie wywarł na mnie takiego wrażenia, żebym kupiła go ponownie :P
OdpowiedzUsuńJa chcę kupić taki brazylijski co mają :)
UsuńNie miałam go, ale wąchałam go jakiś czas temu. Cudo! :)
OdpowiedzUsuńSuper ❤ :)
UsuńWygląda jak mus owocowy :) Mnie to za każdym razem jest wstyd jak do ciebie wejdę i widzę kolejną recenzję peelingu :D i zawsze wtedy wieczorem sięgam po jakiś zapomniany zwykle peeling :D
OdpowiedzUsuńJestem motywatorem <3 :D??
UsuńA ja dalej się męczę z tym peelingiem z Tutti Frutti o zapachu kiwi. Mam nadzieję że już niedługo go zużyję i będę mogła testować inne. Ja jeszcze o dziwo nic nie miałam z tbs :D
OdpowiedzUsuń