Jak wasze nastroje? Jeszcze dwa dni i mamy weekend! Tym razem i ja zacznę go wcześniej. Na ten weekend czekałam już od końcówki stycznia i spędzę go w Rybniku i możecie spodziewać się relacji na instastory ;) oczywiście jeśli jesteście ciekawi tego co będę tam robić. W następny weekend wybieram się na Ekotyki w Krakowie i mam w planach odwiedzić stoisko z maseczkami Chic Chiq o których będzie dzisiejszy wpis. Maseczki dostałam od Moni " Mama z różową torebką " w paczce niespodziance. Kiedy zobaczyłam zawartość torebki byłam uradowana jak dziecko!
Chic Chiq "De la Mer" to właśnie po nią sięgnęłam jako pierwszą. Maseczka ma postać proszkową, zresztą tak jak pozostałe wersje. De La Mer po zmieszaniu z wodą nabiera postać zielonej papki. Muszę przyznać że wygląda dość okazale na twarzy. Oczywiście nie posiadam takich zdjęć, ponieważ do wpisu robiłam wszystkie jednocześnie, a zużyłam je na bieżąco. Jeśli jednak obserwujecie mnie na instagramie to mogliście widzieć relacje przy jej użyciu, podobnie pozostałych.
Zapach bardzo przyjemny, rześki, świeży i dodający energii po całym męczącym dniu. Wrażliwe nosy mogą być jednak spokojne, ponieważ zapach jest niezwykle subtelny choć i tak wyczuwalny. Bardzo łatwo aplikuje się na twarz, zastyga w błyskawicznym tempie i jest bardzo komfortowa w noszeniu. Podczas jej noszenia towarzyszył mi jedynie relaks. Uwielbiam maski na typ peel-off w dodatku algi, zawsze byłam ich ogromną fanką. W dodatku mamy taki czysty i piękny skład. Sama maseczka sprawia że po jej użyciu skóra jest nawilżona, miękka i nabrała zdrowego blasku. Jak dla mnie jest godna polecenia! Tym bardziej że zadowoliła mnie po dwóch użyciach.
Chic Chiq Chocolat - to chyba moja ukochana wersja pod kątem zapachu i nie tylko. Dla każdego słodziak będzie to uczta dla nosa. Pachnie prawdziwym słodkim i świeżo mielonym kakao! Nawet w postaci proszkowej już ma się ochotę ją dosłownie zjeść. Po rozrobieniu z wodą wygląda jakbyśmy oblali buzię mleczną polewą czekoladową, a zapach który dodatkowo umilą ten czas kiedy mamy ją na sobie, sprawia że jestem głodna.Maseczka bardzo ładnie i delikatnie oczyszcza skórę twarzy. Skóra po zdjęciu nie tylko wygląda na bardziej jednolitą, ale zauważyłam że drobne zaczerwienienia zostały przygaszone, szczególnie niedoskonałości które wychodzą mi przed miesiączką. Jest naprawdę świetna i też planuję jej zakup. Oczywiście nie wszystkie na raz, natomiast z pewnością do niej też wrócę. Maseczka nie podrażnia i będzie równie idealna dla wrażliwej skóry. Sam skład jest równie przyjemny.
Chic Chiq La Noce - tą maseczką mogłam się jeszcze wczoraj nacieszyć! Wczoraj użyłam jej ostatni raz, dlaczego? Zwyczajnie w świecie skończyła mi się. To kolejna maseczka z Chic Chiq której efekty działania odczułam najbardziej. Po rozrobieniu ma taki fajny lekko żółciutki kolorek. Nakłada się bez problemu, szybko zastyga i jest komfortowa w noszeniu. Ciężko mi określić jej zapach, ale jest on z pewnością przyjemny. Przynajmniej nie przypominam sobie aby mi coś przeszkadzało.
Jak wspomniałam w jej przypadku chyba najbardziej odczuwalne jest działanie i to nawet po jednym użyciu. Skóra jest oczyszczona, nawilżona, gładka i niesamowicie miękka w dotyku. Dodatkowo sama w sobie nabrała takiego zdrowego blasku, którego ostatnio bardzo mi brakowało. Jest rewelacyjna i chyba z wszystkich czterech to ona właśnie wywarła na mnie najlepsze wrażenie, choć wersja czekoladowa jest tuż obok niej. Mogę śmiało stwierdzić że skradła moje serce. Planuję ją kupić właśnie na targach w Krakowie.
Chic Chiq À La Rose - to ostatnia już maseczka którą miałam okazję wypróbować dzięki Moni :)
Z pewnością porównując do pozostałych jest najbardziej delikatna! Oczywiście nie mówię o tym w złym kontekście, natomiast będzie ona stworzona do delikatnej cery naczynkowej. Podoba mi się zastosowanie zmielonych płatków róży do maseczki, zresztą sama tak robię. W tym roku będę suszyć jeszcze więcej kwiatów i ziół, którymi obdaruje moje Dziewczyny!
Maseczka À La Rose dobrze lecz w łagodny sposób oczyszcza skórę, w żaden sposób jej nie podrażnia. Ma działanie nawilżające, natomiast i tak w przypadku bardzo suchej skóry będzie potrzeba użycia kremu, w przypadku skóry mieszanej lub tłustej takiej konieczności nie ma. Chyba że lubicie dogadzać sobie tak jak ja, to nic nie stoi na przeszkodzie. Naturalny i łagodny skład maseczki z pewnością przypadnie do gustu każdemu.
Każda z maseczek wystarczyła mi na dwa użycia. Każda z nich łatwo się aplikuje, szybko zastyga i wszystkie są komfortowe w noszeniu. Zdejmowanie ich to coś pomiędzy roll on a peel off, możecie ją zrolować lub ściągnąć prawie jednym płatem jak maseczki Peel off, jeśli dacie grubszą warstwę. Jeśli chodzi o działanie, wszystko macie opisane wyżej. Zapraszam was również do zapoznania się z recenzją Agnieszki.
LA ROSE
DE LA MER
Kuszące :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam takich maseczek, prezentują się bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńSą super :)
UsuńPeel off takie ściąganie masek lubię:)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńWidziałam Cię wczoraj na instasory w tej żóltej maseczce, fajnie się prezentowała :D chciałam kupić jakąś maskę na tych targach, no ale jestem spłukana tym bardziej, że wczoraj z przyjaciółką postanowiłyśmy jechać do Poznania xD
OdpowiedzUsuńJa będę spłukana po targach :D
UsuńNie znam ale już wiem że je chcę! Wszystkie! :D Uwielbiam peel off-y!
OdpowiedzUsuńPolecam!
Usuńciekawe, ale ja jednak wolę tradycyjne
OdpowiedzUsuńCzyli jakie?:)
Usuńciekawe maseczki, nie słyszałam o nich wcześniej :)
OdpowiedzUsuńSą cudowne:)
UsuńKusisz mnie tymi maseczkami, przyznam że pierwszy raz je widzę :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMignęła mi już gdzieś ta marka. Uwielbiam maseczki
OdpowiedzUsuńJa też lubię :)
UsuńMaseczkowicze wszystkich krajów łączcie się! ;) Moze przyjdzie taki dzień, kiedy i jak złapię tego bakcyla. :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę cię tym zarazić :D
Usuńjestem trochę zbyt leniwa na takie rozrabianie
OdpowiedzUsuńDla tych maseczek warto :)
UsuńTakich maseczek jeszcze nie miałam... Kuszące!
OdpowiedzUsuńSą cudowne :)
UsuńPierwszy raz je widzę, ale muszę przyznać, że są mega kuszące, szczególnie ta czekoladowa :)
OdpowiedzUsuńZ czystym sumieniem mogę polecić :)
UsuńJa się ostatni przemogłam i robię sobie właśnie maseczki z glinki. Do tej pory mi się nie chciało, bo zdecydowanie wolę gotowe produkty. Jednak muszę przyznać że skóra po takiej glinkowej masce wygląda zdecydowanie lepiej i to mnie motywuje do mieszania :)
OdpowiedzUsuńDla mnie te maseczki to odkrycie roku :)
UsuńTe maseczki ostatnio bardzo mnie kuszą! Do tej pory spotykam się z samymi pozytywnymi recenzjami!
OdpowiedzUsuńSą cudowne!
UsuńGdy zobaczyłam zdjęcie pomyślałam że to post o herbatach :-) Chętnie wypróbuję wszystkie oprócz czekoladowej(kawę i czekoladę wyłącznie do konsumpcji żołądkowej uznaję;-)
OdpowiedzUsuńHehe maseczkę ma ochotę się zjeść :)
Usuńfajne produkty:)
OdpowiedzUsuńKurcze, ale kusisz!
OdpowiedzUsuńBo warto wypróbować :)
UsuńNiesamowicie kuszą mnie od niedawna te maseczki.
OdpowiedzUsuńSą godne uwagi :)
UsuńJa chyba też najbardziej polubiłabym wersję czekoladową ;)
OdpowiedzUsuńA którą jeszcze mialaś?
UsuńNie znam ich jednak firma ciekawi mnie od dluzszego czasu
OdpowiedzUsuńSą warte uwagi :)
UsuńPrezentują się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńBędziesz miała okazję wypróbować 😁
UsuńOczywiście, ze względu na zapach, najbardziej ciekawi mnie wersja czekoladowa :)
OdpowiedzUsuńDo zjedzenia jest :)
UsuńNie miałam z nimi do czynienia, ale jeśli miałabym spróbować to tej czekoladowej :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę super :) uwielbiam ją :)
UsuńCzekoladowy brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńI taka jest :)
UsuńKuszące,tyle że na końcu się zmartwiłam bo nie lubię peel-off...boli mnie skóra przy zdzieraniu :D
OdpowiedzUsuńTu chodzi bardziej o efekt tego że można płatami ściągać ale nie ciągnie skóry :)
UsuńLubię maseczki a te wydają się bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńZ czystym sumieniem mogę polecić :)
Usuńjesli tak łądnie pachną to pewnie, że chce
OdpowiedzUsuńDziałanie też super :)
Usuńja zawsze jestem wygodnicka i wybieram gotowce
OdpowiedzUsuńTe są warte poświęcenia czasu :)
UsuńJak zawsze produkt, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam. Daj znać koniecznie, jak tam w tym Rybniku! Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić.
OdpowiedzUsuńBędą relacje na instastory :*
UsuńCiekawe te maseczki :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tych maseczkach, ale lubię naturalne kosmetyki więc i o tych przy okazji zakupów będę pamiętała :)
OdpowiedzUsuńWypróbuj bo warto!
UsuńNie słyszałam jeszcze o takich maseczkach :) Ja nie przepadam za takimi peel-off i chyba wolę gotowce :D
OdpowiedzUsuńLeniuch :D
UsuńCieszę się, że o nich napisałaś, bo ja je przedwczoraj własnie dostałam w paczce :D Uwielbiam maseczki do samodzielnego przygotowania :D
OdpowiedzUsuńBędziesz zadowolona :)
UsuńRewelacja 😊
OdpowiedzUsuń:)
Usuńbardzo fajnie się zapowiadają te maseczki :)
OdpowiedzUsuńI są super :)
UsuńWersja z kakao do mnie mówi! Wszystko mnie w niej przekonuje, że musi być moja :D
OdpowiedzUsuńNapisz list do zajączka :D może spełniać życzenia :)
UsuńO kurczę :D Skoro mówisz, że różana jest najłagodniejsza, a mi i tak odbicie czerwone jak od talerza na twarzy zostało (w miejscach gdzie zdążyła zaschnąć).. to ja nie wiem czy powinnam się porywać na inne :DD Czekoladowa najokropniej mnie kusi! Sprawdzę jeszcze diwe pozostałe, które mam od Agi i będzie musiała nabyć tą magiczną czekoladkę ❤ :DD
OdpowiedzUsuńAż tak wrażliwą buzie masz?
UsuńJa już sama nie wiem :DDD Ale nie piekło mnie to, nie swędziało. Taka po prostu głupawa obramówka, haha :DD I tak wrażenia odnośnie tej maseczki mam cudne :))
UsuńJuż chcę wszystkie 😍
OdpowiedzUsuńBierz bo warto!
UsuńAAAAAAAAAAA!!!!! Tak się cieszę, że Tobie również przypadły do gustu Chic Chiqi :-D Ja je wielbię ale to już chyba wszyscy wiedzą :-D
OdpowiedzUsuńSą zajebiaszcze :D
UsuńMogłabym mieć wszystkie bardzo lubie maseczki :)
OdpowiedzUsuńWarto sprawdzić na sobie bo są cudowne:)
UsuńA ja jeszcze nie wyrobiłam sobie o nich zdania :P Użyłam po razie i jakoś mi z nimi nie po drodze :P
OdpowiedzUsuńCzemu :D
Usuńczytam o nich ale sama nie mialam okazji probowac;)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko będziesz miała okazję to śmiało Wypróbuj :)
UsuńPrzeczytałam i chce każdą :D mam la Noce w bambusowym opakowaniu, a teraz skuszę się na wersje saszetkowe żeby poznac pozostałe <3
OdpowiedzUsuń