Witajcie Szkraby!
Jak po weekendzie? W sobotę odpaliłam z moim lubym grilla w ramach obiadu, stwierdziłam że póki pogoda jest to trzeba korzystać bo później o grillu będzie można zapomnieć na kilka miesięcy. Chociaż zapowiadają piękną pogodę do połowy października i mam nadzieję że im się to sprawdzi. Dziś duet kosmetyków który zaczęłam testować jeszcze z początkiem marca, są to produkty które dostałam z warsztatów odbywających się na jednym z spotkań Blogerek w którym miałam przyjemność uczestniczyć.
Zacznę może od maseczki której głównym zadaniem jest działanie kojące, ma łagodzić, regenerować, wzmacniać barierę ochronną i nawilżać skórę. A jak to jest w praktyce? Zapach ma świeży i delikatny, idealny dla wrazliwych nosków. Konsystencja maseczki jest gęsta, żelowa i odrobinę leppka, łatwo się rozprowadza i ma doskonałą przyczepność. Średnią grubość maski nakładam na oczyszczoną skórę twarzy i najczęściej po wcześniejszym wykonanym peelingu. Zdarzyło się kilka razy kiedy użyłam jej również na szyję i dekolt. Zaraz po nałożeniu maski towarzyszy nam lekkie i krótkotrwałe uczucie szczypania i mrowienia skóry, a jednocześnie czujemy jak maska delikatnie chłodzi. Tak naprawdę uczucie szczypania i mrowienia miałam gdy wcześniej wykonałam bardzo mocny peeling. Jest to zapewne również spowodowane tym że zawiera w sobie kwasy, które są bezpieczne do stosowania przez cały rok. Należy jednak pamiętać aby zabezpieczać skórę stosując kremy z filtrem. Po zmyciu maski skóra jest ukojona, nabiera takiego zdrowego i świeżego blasku, sprawiając że wygląda na wypoczętą. Maska również nawilża ale w bardzo delikatny sposób. Jest przyjemna i podoba mi się jej dzalanie, natomiast miałam podobne maski które wykazywały znacznie więcej właściwości pielęgnacyjnych. Maskę stosuje raz w tygodniu, a że jest bardzo wydajna to posłuży mi jeszcze przez jakiś czas.
Recovery Cream posiada również delikatny, przyjemny i świeży zapach. Konsystencja jest bardzo lekka i przyjemna. Jego głównym zadaniem jest zapewnić skuteczne nawilżenie, reneracje i złagodzić zaczerwienienia skóry. Sam krem dobrze się rozprowadza i szybko wchłania, wystarczy niewielka ilość aby pokryć skórę twarzy, szyi i dekoltu. Po nałożeniu również delikatne szypie i mrowi skóre, szczególnie w okolicy nosa i ust. Oczywiście jest to wyczuwalne jeśli tak samo jak w przypadku maseczki wcześniej wykonam peeling. Krem nawilża skórę ale nie jest to mocne nawilżenie i w mojej ocenie w przypadku skóry suchej może być to za mało, natomiast w przypadku skóry tłustej wystarczające. Przy mojej mieszanej jednak czuję niedosyt, dlatego zawsze dawałam pod niego serum aby wzmocnić jego działanie. Kilka razy użyłam go solo aby sprawdzić jego moc i jednak miłości nie było. Nie jest zły ale szczerze mówiąc myślałam że mocniej nawilża. Na plus zasługuje fakt że ma działanie łagodzące zaczerwienienia, natomiast to jednak dla mnie za mało i podobne zdanie ma moja mama. To będzie dobry krem dla mało wymagajacych, jednak jeśli oczekujecie spektakularnych efektów to możecie się rozczarować. Pod koniec opakowania smarowałam nim nawet ciało aby szybciej go zużyć i zacząć stosować coś innego.
O! To ja jestem niewymagająca.. choć mieszana. :D
OdpowiedzUsuńJa już nieco więcej oczekuje od kosmetyków :D
Usuńteż często z mężem robimy grilla zamiast obiadu - trzeba korzystać póki mamy pogodę. Maska ma ciekawy kolorek. Co do mrowienia lubię to uczucie wtedy zawsze mam wrażenie że kosmetyk działa :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też :)
UsuńRaczej nie zachęca do skorzystania. Totalnie nie dla mnie, nie dziwię się, że szybko chciałaś zużyć
OdpowiedzUsuńNo krem tak :) maska spoko jest :)
UsuńJuż dawno nie byłam na grillu. Planuje w przyszły weekend. Bardzo ciekawe kosmetyki o tej firmie pierwszy raz słyszę .
OdpowiedzUsuńJest raczej mało znana :)
UsuńHmm, raczej po niego nie sięgnę!
OdpowiedzUsuńPo krem czy maskę?
Usuńciekawa ta maseczka, ale nie spotkałam się jeszcze z tą firmą.
OdpowiedzUsuńJest ciężko dostępna :)
UsuńTen zielony wygląda jak rozwodnione wasabi ;)
OdpowiedzUsuńNie znam ich, ale zaciekawiły mnie. Lubie mrowienie przy maseczkach, no i skóry nie mam suchej, więc i krem byłby dla mnie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak :)
Usuńfajny jest ten zestawik, mam i lubię. A grilla to my lubimy i często robimy :)
OdpowiedzUsuńJa korzystam póki się jeszcze da:)
UsuńZgadzam się z tym łagodzeniem zaczerwień, ale to jedyne dobre co mogę powiedzieć, no raz kupiłam, drugi raz może już nie koniecznie ;)
OdpowiedzUsuńA gdzie kupiłaś?
Usuńu nas ostatnio również przejawiamy podobne podejście- grill zamiast obiadu :D wspaniała alternatywa dla tradycyjnego gotowanie :) a co do kosmetyków- nie znam zupełnie :) maska wydaje się być interesująca, krem jakoś nie przekonuje :D
OdpowiedzUsuńMaska jest lepsza :)
UsuńMarka nie jest mi znana.
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, ale z chęcią go wypróbuję, skoro łagodzi zaczerwienienia :)
OdpowiedzUsuńNie lubię mrowienia, pieczenia po użyciu kosmetyku. Dla mnie to zawsze oznacza podrażnienie.
OdpowiedzUsuńTo zależy bo kwasy tak działają :)
UsuńDawno nie jadłam grilla ale mnie smaki naszły :Dmniam :DPlus że maseczka ma delikatny zapach:)ja jednak lubię coś co mocno nawilża :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńWonderful products, great review:)
OdpowiedzUsuńMaseczka ma fajny kolor. Generalnie kosmetyków tych nie znam, ani marki (pierwszy raz słyszę). Szkoda, że krem taki przeciętny...
OdpowiedzUsuńBo oni Ogólnie nie są dostępni :)
UsuńJak działa na zaczerwienia to od razu kupuję, od dawana zmagam się z czerwoną skórą.
OdpowiedzUsuńTo może warto spróbować :)
UsuńFajny kolorek tej maseczki :P
OdpowiedzUsuńuroczy taki:D
Usuńzestawik dla mnie byłby fajny:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie znam tych produktów, ale zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie są popularne :)
UsuńIm dłużej czytam, tym gorzej, oj coś czuję, że u mnie poleżą :P
OdpowiedzUsuń:D pewnie i tak użyjesz :)
Usuńmrowienie mi nie przeszkadza wiec jestem bardzo ciekawa kosmetykow
OdpowiedzUsuńA znałaś je wcześniej?
Usuńmaska mnie bardziej zaciekawiła bo w sumie taki krem recover mi nie potrzebny :D ale maska bardzo spoko :D lubię jak mnie mrowi haha;D
OdpowiedzUsuńKrem taki średni maska nawet fajna :)
UsuńWow! Ekstra artykuł :) Jeden spośród lepszych, masz smykałke do pisania
OdpowiedzUsuńDziękuję, a co myślisz o produktach?
UsuńŻelik może byc ciekawy :D
OdpowiedzUsuńŻelik? A gdzie on jest?🤔
UsuńMaseczke bym chętnie wypróbowała, za to krem nie bardzo. Myslę, że można znaleźć o wiele lepsze kosmetyki. Tak przy okazji, nominowałam cię do pewnej zabawy, szczegóły na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam :*
UsuńZupełnie nie znam firmy ani ich produktów.
OdpowiedzUsuńNie są popularni :)
UsuńJa też bardzo lubię grilla i ostatnio nadrabiałam zaległości :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
mam tonik i bardzo lubię nawet planuję powrót w przyszłości:)
OdpowiedzUsuńToniku nie miałam :)
Usuńnie wiem czemu ale nie przepadam za kremami w tubach
OdpowiedzUsuńA maseczki?
UsuńTo mnie chyba ta maska bardziej ciekawi skoro krem słaby. Firmy zupełnie nie żnam.
OdpowiedzUsuńJa ich poznałam na spotkaniu blogerek :)
UsuńMarka Acidboost jest marką profesjonalną dostępną w gabinetach kosmetycznych. W masce nie znajdziemy kwasów a zieloną mikroalgę pustynną-ktora daje uczucie mrowienia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń