Jak weekend? Pogoda nawet dopisuje, mimo że jest dosyć mroźno to samo słoneczko sprawia że chce się iść na spacer. Dziś mam kolejny produkt zakupiony na targach naturalnych kosmetyków. Za równy miesiąc będzie kolejna edycja i odbędzie się ona w Krakowie, a następna jak dobrze pamiętam tydzień później w Katowicach. Jeśli chodzi o mus który wam mam dziś do pokazania to tak naprawdę zaczęłam używać zaraz po tym jak kupiłam, a zużyłam go pod koniec października lub z początkiem listopada. Miałam go już przed targami upatrzonego, podobnie jak kilka innych produktów od Kostki Mydła. Na ten moment opisałam wam dwa hydrolaty i będzie jeszcze kilka innych produktów. Jeśli macie ochotę to odsyłam was do poprzednich recenzji.
Mus mamy w szklanym i solidnym słoiczku, szata klasyczna jak dla marki. Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona bardzo puszysta, podobna do musu Nacomi ( chociaż on mi się wydawał znacznie cięższy ), mogłabym również porównać go delikatnego malinowego balsamu F&N. W każdym razie jest to konsystencja bardzo przyjemna pod palcami. Rozprowadza się całkiem nieźle, chociaż lepiej idzie kiedy nieco rozgrzejemy go w dłoniach. Z początku obawiałam się że może barwić pościel i piżamę, ponieważ po rozprowadzeniu na skórze była ona lekko żółtawa, natomiast po chwili wszystko ładnie wtapia się w skórę.
Mimo tego że jego konsystencja jest puszysta to jednak dosyć treściwa i wymaga czasu aby mus mógł się całkowicie wchłonąć. Nie trzeba go dużo nakładać, mimo niewielkiej pojemności uważam że jak na miesiąc stosowania jest naprawdę wydajny, a nie używałam go sama. Więc przypuszczam że przy jednej osobie spokojnie wystarczy na dwa miesiące. Genialnie odżywia skórę i ją natłuszcza. Wydaje mi się że byłby to idealny produkt po słonecznych i słonych kąpielach. Jest to dobry i długotrwały nawilżacz skóry.
Świetnie sprawdzał się po depilacji i w przypadku niewielkich zadrapań po moich kochanym kociaku. Ma również działanie łagodzące i kojące. Sprawdził się nie tylko do stosowania na skórę ciała ale również na suche skórki wokół nosa które moja mama wtedy akurat miała. Zapach ma bardzo łady i dodatkowo wpływa to na to że jego używanie jest jeszcze bardziej przyjemne. Cena musu to 30zł/130ml i z początku może się ona wydawać dosyć wysoka, natomiast uważam że jest jak najbardziej adekwatna do jakości i chętnie kiedyś do niego wrócę ponownie.
SKŁAD
Masło
shea, wyciąg z nagietka w oleju ze słodkich migdałów, masło kakaowe,
wyciąg z marchwi w oleju słonecznikowym, olej z pestek moreli, olej
jojoba, olej rokitnikowy, gliceryna, naturalna witamina E, olejek
eteryczny pomarańczowy, olejek eteryczny mandarynkowy, olejek eteryczny
lawendowy, olejek eteryczny ylang-ylang.
INCI
Butyrospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Calendula Officinalis Flower Extract, Theobroma Cacao Seed Butter, Helianthus Annuus Seed Oil, Daucus Carota Sativa Seed Oil, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Oil, Glycerin, Tocopherol, Limonene*, Citrus Sinensis Peel Oil, Citrus Reticulata Peel Oil, Cupressus Funebris Wood Oil, Lavandula Angustifolia Oil, Citral, Cananga Odorata Flower Oil, Linalool*, Benzyl Benzoate*, Benzyl Salicylate*, Farnesol** Naturalne składniki olejków eterycznych, mogące być potencjalnymi alergenami.
Podoba mi się konsystencja tego musu😉
OdpowiedzUsuńJa go bardzo polubiłam :)
UsuńZaciekawił mnie ten mus :)
OdpowiedzUsuńFajny jest
UsuńNie znam tego produktu, ale podoba mi się.
OdpowiedzUsuńLubię go :)
UsuńMi też się spodobał.
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńBardzo mi się podoba ten mus :) kuszący :) dopisuje go do mojej listy :)
OdpowiedzUsuńWarto!
UsuńFajnie się prezentuje, zaciekawił mnie ten mus. Po konsystencji widać, że jest wydajny :)
OdpowiedzUsuńJa go polubiłam
UsuńJaką ma fajną konsystencję :) Może kiedyś się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńWidzę, że ma super konsystencję :)
OdpowiedzUsuńJest fajny :)
UsuńPodoba mi się jego konsystencja. No i skład świetny :)
OdpowiedzUsuńOgólnie jest fajny :)
UsuńJestem ciekawa jak/czym pachnie... ;)
OdpowiedzUsuńTeraz już nie pamiętam :D
UsuńFajny ten musik 😁 skusilabyn sie na niego 😊
OdpowiedzUsuńPolubiłam go :)
UsuńJa mam odwieczny problem z suchą skórą, może to w końcu coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMusisz spróbować :)
UsuńLubię tego typu masełka, nagietkowego jeszcze nie miałam, chętnie kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWarto i skład genialny!
Usuńpodoba mi się ta lekka konsystencja :)
OdpowiedzUsuńMi też :)
UsuńFajną ma konsystencje. Sama kiedyś (dawno dawno temu, w innym życiu ;p) hodowałam kwiatki i zioła m.in. nagietki i robiłam z nich różne olejki ;) Przypomniałaś mi te czasy ;p
OdpowiedzUsuńCzemu teraz tego nie robisz?
UsuńAż chyba się za nim rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam produktu :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOd niedawna polubiłam się z nagietkiem więc taki peeling byłby super :)
OdpowiedzUsuńPeeling?
UsuńMiałam kiedyś taki mus, mile wspominam wersje czekoladową:)
OdpowiedzUsuńAle chyba z innej firmy :P
UsuńWygląda uroczo, ale pewnie bym go pominęła, ale stosowanie po depilacji mogłoby u mnie przejść :P
OdpowiedzUsuńWiem bo chyba nie lubisz mazidel do ciała
Usuń:)
OdpowiedzUsuń