Witajcie Kochani ❤
Mamy Piąteczek! Dla wielu z was oznacza to weekend. Ja standardowo jutro do pracy, a wieczorem spotkanie z przyjaciółmi. Dziś na tapecie marka która wcześniej była mi obca, poznałam ich w maju i w moje ręce wtedy trafiło serum Chufas. W zasadzie wcześniej nie miałam pojęcia czym jest Chufas, a jest to bulwiasta jadalna roślina, która wyglądem przypomina trochę rodzynki. W Polsce nosi nazwę cibory jadalnej, uprawiana jest w Hiszpanii i kilku krajach Afryki. Szczerze mówiąc nie spotkałam się aby można było ją u nas kupić, a jestem ciekawa jak smakuje. Można ją jeść na surowo, prażone, gotowane i dodawać do koktajli. Myślę że mogłyby być fajnym elementem jako dodatek do różnych sałatek. Bardzo mnie ciekawi jej smak.
Serum jest na bazie oleju z Chufas czystej i nierafinowanej postaci. W zasadzie to jest jedyny składnik serum. Butelka jest wykonana z ciemnego szkła z dołączoną pipetą, czyli takie opakowanie jak ja najbardziej lubię. Jeśli chodzi o sprawy techniczne to tutaj producent musi popracować nad górą od pipety. Nie pamiętam dokładnie po ilu użyciach ( może z 2 tygodnie ) ale w miejscu gdzie naciska się aby powietrze zassało produkt do pipetki to przy samej nakrętce ta góra zaczęła się odrywać. Niestety skutkowało to tym że tak lekko oderwana nakrętka była na tyle odchylona że powietrze miało cały czas dostęp do środka serum, a z racji tego że to jest czysty i naturalny produkt który nakładamy na twarz to jednak zaczęłam go stosować do ciała z obawy o to że mogłoby mi na skórze twarzy coś wyjść. Nie wiem czy akurat ja trafiłam na tak wadliwe opakowanie, czy wyszła taka seria lub po prostu takie jest. W każdym razie jeśli producent to czyta to mam nadzieję że nad tym popracuje.
Pomijając fakt wadliwego opakowania to jeżeli chodzi o efekty na skórze twarzy mogę wam powiedzieć tylko po używaniu serum przez okres dwóch tygodni, czyli tak naprawdę będą to wstępne wrażenia. Znacie mnie już na tyle i wiecie że u mnie recenzje produktów do pielęgnacji twarzy zawsze pojawiają się po minimum miesiącu stosowania takiego kosmetyku lub po jego całkowitym zużyciu. Czasami widzę jak niektóre dziewczyny recenzje potrafią pisać po tygodniu stosowania tego typu produktów i jak dla mnie są one bardzo nierzetelne. Wiele z takich dziewczyn przestałam już zwyczajnie odwiedzać bo szkoda mi czasu czytać recenzje która i tak będzie wyssana z palca, a ja sobie cenię szczerość. Gdybym używała go na skórze twarzy dłużej wtedy mogłabym co nieco więcej o nim napisać, natomiast przez to że było cały czas otwarte to jednak bałam się że wystąpi jakaś niepożądana reakcja i dlatego używałam go do momentu aż jego opakowanie było jeszcze w całości, a reszte zużyłam do ciała czyli bardzo szybko :)Producent opisuje swój produkt jako nawilżające aksamitne serum do twarzy o lekkiej konsystencji i matowym wykończeniu. No nie do końca tak jest, owszem serum nie jest ciężkie bo łatwo rozprowadza się po skórze twarzy i po ciele również. Wchłania się w miarę szybko o ile nie przesadzi się z jego ilością. Natomiast z tym matowym wykończeniem to jest to takie troszeczkę naciągane bo w końcu jest to olej i to w czystej postaci. Nałożone na skórę w niewielkiej ilości wchłonie się całkiem szybko, natomiast jednak pozostawia po sobie delikatnie błyszczącą warstwę która nie jest lepka ale z pewnością też nie daje matowego wykończenia skóry. Bardzo często stosuje różne naturalne i nierafinowane oleje pod krem zamiast serum i lubię je również jako dodatki do różnych maseczek. Serum chufas fajnie i dobrze wspomaga działanie kremu przy wieczornej pielęgnacji, jednak sam nałożony solo i bez dodatku kremu jakoś nie wpływa zbawiennie na skórę. Oczywiście te moje odczucia mogą być wynikiem tego że stosowałam go na twarzy tylko przez okres dwóch tygodni. Jestem ciekawa jak by się sprawdził na dłuższą metę.
Hmm.. no nie wiem. chyba odpuszczę , aż tak bardzo mnie ten produkt nie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńogólnie gdyby pipeta była ok to bym dłużej używała może bym widziała większe rezultaty :)
UsuńCzyli bez szału, do tego wadliwe opakowanie :/ Już mnie do niego nie ciągnie, a swoją drogą irytują mnie pipety :/
OdpowiedzUsuńja lubię pipety ale tutaj była jakaś niefartowna :(
UsuńSzkoda, że serum się nie sprawdziło :(
OdpowiedzUsuńnie napisałam że się nie sprawdziło tylko przez to że jest naturalne a nakrętka szczeliła i dochodziło powietrze to zużyłam do ciała :)
UsuńJa unikam takich olejowych konsystencji, a wieczorem używam krem na trądzik, więc raczej mnie nie korci żeby wypróbować, a jak do tego bez szaleństwa, to tym bardziej ;)
OdpowiedzUsuńczemu nie lubisz olejów
Usuńraczej bym dostała wysypu, kiedyś eksperymentowałam i źle się to dla mnie skończyło, więc teraz unikam
UsuńPrzypuszczam że jest o tym spowodowane że używałaś olejki a nie oleje które są naturalne bo większość olejków jest na bazie parafiny i to mógł cię zapychać
UsuńCzytając Twój wpis stiwerdzam, że produkt nie ma w sobie nic, co mogłoby mnie zaciekawić - i jeszcze to wadliwe opakowanie.
OdpowiedzUsuńno gdyby nie wadliwa butelka to możne bym widziała lepsze rezultaty bo bym dłużej używała
UsuńWadliwe opakowanie to duży minus więc nie sięgnę po to serum na pewno. Ja zazwyczaj jak zużyje kosmetyk do końca dopiero piszę recenzję. Uważam, że niektóre rzeczy na plus czy minus dzieją się później niż po tygodniu stosowania, dlatego też nie widzę sensu pisania recenzji, gdy dopiero zaczęłam używać jakiegoś produktu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
może mi się akurat takie trafiło :)
UsuńSzkoda, że opakowanie wadliwe, ale może akurat Tobie takie się trafiło i nie wszystkie takie są, ale ja nie chcę się przekonać ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie mam nadzieję że mi się trafiło takie...
UsuńSzkoda, że słabo wypada. Miałam nadzieję na lepsze efekty.
OdpowiedzUsuńza krótko używałam na twarzy ;)
UsuńMoje jeszcze nie otwierane,ale zapewne wykorzystam jako dodatek do kosmetyków skoro to jednoskładnikowiec :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa czy twoja nakrętka przetrwa czy też szczeli
UsuńU mnie czeka dopiero na używanie, więc nie wiem jak się u mnie sprawdzi.
OdpowiedzUsuńdaj znać jak będziesz używać :)
UsuńNie miałam pojęcia, że istnieje taka roślina. Szkoda, że się nie sprawdziło to serum tak, jak powinno. Dobry produkt od razu daje efekty.
OdpowiedzUsuńja uważam że nawet jeżeli jest dobry produkt to i tak na efekty jego działania trzeba poczekać a nie po dwóch tygodniach stosowania pisać recenzję jak robią to inni
UsuńMam je gdzieś, ale ono chyba zwyczajnie nie odpowiada moim potrzebom skóry, wiadomo każdy ma inne i ono raczej lepiej by się sprawdziło u obób z suchą skórą niż mieszaną jak moja. :)
OdpowiedzUsuńJeśli spróbujesz to daj znać jak u ciebie wyszło
UsuńNie słyszałam nigdy o takiej roślinie :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że istnieje taka roślina :)
OdpowiedzUsuńmiałam coś podobnego z serum do skóry głowy. Wadliwe opakowanie popsuło kompletnie moje odczucia co do produktu
OdpowiedzUsuńSerum do skóry głowy a serum do twarzy to zupełnie dwa inne produkty w tym przypadku akurat jeżeli by to było serum do skóry głowy to bym dalej używała
Usuńmuszę się zaopatrzyć w jakiś serum :D
OdpowiedzUsuńA wiesz, ja w sumie nigdy się nie zastanawiałam nad tym, ze niektóre osoby polecają produkt po tygodniu stosowania. Jednak masz racje, tydzień to zbyt krótki czas. Poza tym jednak wadliwe opakowanie to dla mnie duży minus. Pewnie bym nie chciała kupować tego produktu. Po co kupować, skoro zaraz serum może się zepsuć?
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja się tego bałam że jednak przez ingerencja tego że ma dostęp do powietrza mogłoby się zepsuć więc wolałam nie nakładać na skórę twarzy
UsuńJa mam swoje ulubione serum z Biotanique. Szkoda że to serum się nie sprawdziło i do tego wadliwe opakowanie.
OdpowiedzUsuńNo niestety po dwóch tygodniach stosowania nie mogę o nim więcej napisać Może gdyby opakowania nie było wadliwe i używała bym przynajmniej ten miesiąc to by działało inaczej
UsuńInteresujący skład, szkoda,ze buteleczka u Ciebie nie dała rady ( ach te opakowania niekiedy)
OdpowiedzUsuńMoże akurat mi się trafiło wadliwe opakowanie
UsuńOsobiście nie jestem fanką tego typu produktów,dlatego póki co odpuszczę sobie jego zakup.
OdpowiedzUsuńNie lubisz stosować serum?
UsuńNie wiedziałam, ze istnieje taka roślina. Powiem szczerze, ze zaciekawiłaś mnie na początku, ale skoro bez szału i w dodatku z wadą opakowanie... odpuszczę. Poczekam aż będziesz czymś zachwycona.
OdpowiedzUsuńJa też wcześniej nie wiedziałam że taka roślina istnieje
UsuńJakoś mnie nie zachęcił ten produkt :) ogólnie ja ciągle używam serum z Bielendy na niedoskonałości i jestem mega mega zadowolona a ono nie ma dna :D
OdpowiedzUsuńSerum z kwasem migdałowym jest genialne
Usuńszkoda ze tak sie stalo z tym kosmetykiem, chyba bym była zła
OdpowiedzUsuńja może zła Nie byłam No ale i tak troszeczkę się zawiodłam że to opakowanie tak jak felerne chociaż nie pomyślałam że mogłam przelać do innej butelki
UsuńNigdy nie słyszałam o takiej roślinie, a serum w postaci olejków bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej marce..
OdpowiedzUsuńPrzesadzili z nazwaniem go serum, toż to zwykły olej jest :P. Ja go jeszcze nie stosowałam.;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie dla mnie serum to jest mieszanka nawet już olejowa albo jakiejś innych fajnych składników które wspólnie coś mogą zadziałać a nie sam olej
Usuń