Hej Rybcie :*
Jak wam mija poranek? u mnie nawet nawet całkiem jest ok :) Choć wstawanie o 4 rano do pracy teraz jest sporym wyzwaniem :P, ale daję rade! Jeśli obserwujecie mnie również na FP to wiecie że zrobiłam sobie sama wyzwanie które tak naprawdę zaczęłam na początku sierpnia tego roku. Wyzwanie "opróżniamy zapasy" polega ono na tym że nie kupuję kosmetyków na zapas :) a kolejny otwieram kiedy obecny dotyka już całkowicie dna. W kwestii kupowania nowych kosmetyków wygląda to u mnie tak że np załóżmy wykończyłam obecny krem np do twarzy i otwieram nowy który miałam w zapasach ( i przykładowo w zapasach kremu do twarzy nie mam już żadnego ) to nowy kolejny kupuję gdy obecny w użyciu jest na wykończeniu. Dajmy inny przykład nie mam już w zapasach balsamu do ciała i żelu ( a obecne już wykańczam ) Idę do drogerii i kupuję tylko jeden balsam i jeden żel i nic więcej. Zwyczajnie kupuję to co jest potrzebne a nie bawię się w Chomikowanie ;). Tak więc jeśli chcecie to zapraszam was do zabawy, muszę przyznać że całkiem nieźle mi idzie :). Oczywiście moje wyzwanie dotyczy nie tylko kupowania kosmetyków ale też zbędnych gadżetów zbierających kurz i innych pierdół które są mi potrzebne do niczego ;). Tym razem przedstawiam wam jedną z maseczek, marki którą chyba zna każda dziewczyna :) i szczerze byłabym bardzo zdziwiona gdyby mi ktoś napisał że: nie znam produktu, pierwsze słyszę, ciekawy wpis, o zupełna nowość dla mnie, itp :D taka mała złośliwość z mojej strony, a co :P. Zresztą bystrzaki zrozumieją o co mi chodzi :) choć pewnie nie każdy dobrnie aż tak daleko :P. Tak więc jeśli jesteście ciekawe co sądzę o maseczce od Kallosa zapraszam do dalszej części wpisu :)