Biofemme nutritious face serum

Witajcie Kochani!
Niebawem kolejna edycja targów naturalnych kosmetyków Ekotyki i postanowiłam że warto napisać o kolejnych produktach które zdążyłam zużyć bo może akurat komuś taki wpis się przyda. Markę Biofemme wcześniej nie znałam i skusiłam się tylko i wyłącznie na ten jeden produkt, którym było właśnie serum. Nie pamiętam ile już płaciłam ale było to coś w granicy 40-50 zł przynajmniej tak mi się wydaje. Serum jest jednym z podstawowych produktów, które stosuję w pielęgnacji twarzy i obecnie nie wyobrażam sobie aby mi jakiegoś brakowało i zawsze gdy jakieś mam w użyciu to jedno staram się mieć u siebie w zapasach. Czy serum jest warte uwagi?

Serum mamy w szklanej butelce wykonanej z ciemnego szkła z dołączoną pipetą. Jak doskonale wiecie uwielbiam produkty z pipetą, a samo opakowanie można wykorzystać ponownie. Serum to mieszanka naturalnych i nierafinowanych olejów. Obecnie zostało wzbogacone o dodatkowe 2-3 oleje. Przed jego użyciem należy pamiętać aby nim wstrząsnąć, a od otwarcia mamy 4 miesiące na jego zużycie. Kolor cytrusowy, a konsystencja jest dość mocno skoncentrowana i gęsta.
Jak przypadło na mieszkankę olejów jest również tłustawa. Serum ma przyjemny zapach, natomiast nie jestem w stanie dokładnie go określić, jest lekko kwaskowe z wyczuwalną nutą cytryny. Dobrze i łatwo się rozprowadza, natomiast wymaga czasu aby mogło się wchłonąć. W kwestii jego działania przy takiej mieszance spodziewałam się nieco bardziej spektakularnych efektów, przynajmniej więcej oczekiwałam po takiej cenie. Oczywiście zdawałam sobie sprawę że produkty naturalne wolniej i słabiej działają niż te bardziej chemiczne. Serum używałam wraz z mamą i zaczęłyśmy go używać chyba jakoś na początku listopada o ile nie wcześniej. Mama miała nieco bardziej pozytywne wrażenia po jego użyciu, natomiast ona jest mniej wymagająca jeśli chodzi o kosmetyki, a ja jednak już bardziej zwracam uwagę na to jak dane produkty działają.

Jak pisałam wcześniej serum potrzebuje czasu na to aby się wchłonąć i w pielęgnacji nocnej jakoś niespecjalnie mi to przeszkadza, natomiast gdybym stosowała go rano byłoby to dosyć frustrujące. Ogólnie wyczuwalne było jakieś nawilżenie, natomiast ja miałam wrażenie że on bardziej natłuszcza skórę i działa powierzchownie niż wnika w głąb skóry. Nie zauważyłam, a raczej nie odczułam jakiegoś specjalnego odżywienia skóry i tym bardziej działania przeciwzmarszczkowego. Mam skórę mieszaną, a mama bardziej suchą. Ona stwierdziła że skóra ma bardziej ujednolicony kolor i jest nawilżona, działania przeciwzmarszczkowego również nie zauważyła. Dla mnie jest to bardziej kosmetyk który można użyć jako dodatek do maseczek lub kremów, a nie jako takie typowe serum. Mieszając go z innymi produktami jego działanie jest bardziej wyczuwalne, jednak sam w sobie solo mało robi. Nie jest to zły kosmetyk, jednak uważam że przy takiej cenie powinien robić nieco więcej.

Składniki: olej z pestek dzikiej róży*, olej z krokosza, olej z orzechów arganowych*/**, olej kameliowy*, olej z jojoba złoty*/**, olej z baobabu*, olej z bawełny*, olej z nasion arbuza, olej abisyński*, olej z nasion truskawki*, olej z nasion jeżyny*, olej ze słodkich migdałów, olej konopny*, olej z nagietka*, olej z avocado*/**, olej z pestki brzoskwini*, olej z pestki moreli*, olej z nasion rzepaka*, olej nasion winogron, olej z nasion słonecznika*, hydrolat z pomarańczy, Centella Asiatica**, ekstrakt z aceroli, ekstrakt z morwy indyjskie**, ekstrakt z lukrecji**, ekstrakt z zielonej herbaty**, proteiny zbożowe, kwas hialuronowy 1,5%, Retinyl Palmitate (witamina A), D-Pantenol (witamina B5), Tocopherol Acetate (witamina E), Hydrolyzed Silk, naturalne olejki eteryczne – Cymbopogon nardus, Citrus limon L. Burum, Pelargonium Graveolens Flower Oil, Dehyroacetic Acid, Benzyl Alcohol**.                                                                          
* oleje nierafinowane                      
** certyfikat ecocert