sobota, 18 listopada 2017

Krem do twarzy na dzień i na noc Argan&Goats ( The Secret Soap Store )

Cześć Perełki!
Kiedy opisywałam wam ostatnio produkt The Secret Soap Store wspomniałam wam że całkiem sporo tych produktów u mnie będzie i faktycznie, jest to już 6 kosmetyk od nich który wam opisuje i z pewnością nie jest to ostatni. Parę z was mnie pytało w wiadomości prywatnej czy podjęłam z marką współpracę i odpowiedz brzmi nie! Nie podjęłam z nimi współpracy, a każdy produkt który opisałam kupiłam na własną rękę. Wiem że nie są to tanie produkty ale jakoś tak wyszło że testując pierwszy ich kosmetyk dosłownie przepadłam, w szczególności w przypadku mleczek do kąpieli... bo w sumie ich zużyłam najwięcej i chyba miałam każdy możliwy wariant zapachowy. Dziś mam dla was recenzję kremu do twarzy z olejkiem Arganowym i kozim mlekiem. Takiego kremu z taką kompozycją jeszcze nigdy nie miałam, a ponieważ bardzo lubię właściwości olejek argonowy to stwierdziłam że spróbuję.

Zaczynając klasycznie od opakowania to w zasadzie nie wyróżnia się ono jakoś specjalnie, szata graficzna przejrzysta i przyjemna dla oka. Jak możecie zauważyć krem ma bardzo bogatą i treściwą konsystencję, jest wręcz masełkowaty! Bardzo przyjemnie pachnie, miał w sobie jakąś delikatną kwasowość ale jednocześnie był słodki. Dość ciekawie dobrana kompozycja. Ogólnie krem jest przeznaczony do stosowania zarówno w dzień jak i w pielęgnacji nocnej, dla osób z pierwszymi oznakami starzenia się skóry, co nie oznacza że nie mogą go używać młodsze osoby, tak naprawdę to wszystko zależy od potrzeb waszej skóry. Jego zadaniem przede wszystkim jest nawilżyć, odżywić i ujędrnić naszą skórę. Sam producent pisze że krem będzie idealny pod makijaż, może i tak ale z pewnością nie w przypadku cery tłustej i mieszanej. Tego typu konsystencje kremu są fajne ale zdecydowanie w pielęgnacji nocnej, na dzień w moim przekonaniu lepiej jest wybrać coś lżejszego.
Składniki (INCI): Aqua, Glycerin, Argania Spinosa Kernel Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Hydrogenated Polydecene, Cetearyl Alcohol, PEG-20 Stearate, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Panthenol, Sodium Polyacrylate, Parfum, Goat Milk, Tocopheryl Acetate, Sodium Lactate, Sodium PCA, Glycine, Fructose, Urea, Niacinamide, Inositol, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Phenoxyethanol, Citronellol, Limonene, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Linalool.
O ile wcześniej i jak widzieliście nie jeden raz miałam tak treściwe produkty do pielęgnacji ciała, to do twarzy nigdy! Oczywiście wiele kremów do pielęgnacji twarzy były gęste ale nie aż tak jak ten. Mimo wszystko sam w sobie łatwo się rozprowadza i wystarczy naprawdę odrobinka aby pokryć całą skórę twarzy, szyi i dekoltu. Bardzo rzadko o tym wspominam ale każdy krem jaki  w danym momencie stosuję to używam jednocześnie smarując szyje i dekolt. Jest to o tyle ważne że w tych miejscach skóra równie wymaga odpowiedniej pielęgnacji i dużo szybciej się starzeje niż w innych miejscach. Przez fakt że krem jest naprawdę treściwy to nieco dłużej się wchłania niż inne. W pielęgnacji nocnej mi to nie przeszkadza, natomiast rano kiedy zdecydowanie mam mniej czasu to owszem tak. W rzeczy samej krem ma dosyć fajne działanie, bo mocno i na długo nawilża skórę, dając efekt takiej bardziej zregenerowanej skóry. Natomiast ma jeden mankament który sprawił że jako krem do twarzy posłużył mi tylko przez chwilę, a całą jego resztę zużyłam do ciała. Nie wiem czemu ale w szczególności wokół oczu, na nosie i częściowo na policzkach, dawał okropne uczucie pieczenia. Było ono na tyle intensywne że czasami miałam ochotę natychmiast go zmyć. jeśli chodzi o resztę twarzy, szyję i dekolt to tego nie zaobserwowałam. To uczucie towarzyszyło mi przez dłuższą chwilę, ale jeśli to przetrzymacie i pozwolicie by krem się dobrze wchłonął to efekt jest naprawdę zadowalający. Skóra wygląda ładnie i promiennie. Musicie też wiedzieć że ja nie mam skóry wrażliwej,a mimo to piekło i nie było komfortowo, więc w przypadku posiadaczek takiej cery krem całkowicie bym skreśliła. Ponieważ ja cenię sobie komfort i przyjemność z używania takich produktów, a męczyło mnie to uczucie pieczenia, to posłużył mi jako masło do ciała i wtedy go zużyłam migiem, pewnie gdybym używała go wyłącznie do twarzy to miałabym go na kilka miesięcy intensywnego używania.

89 komentarzy:

  1. Szkoda, że powoduje na twarzy taki dyskomfort.
    Swoją drogą, co kogo obchodzi skąd ma się produkty? Ich portfel na tym nie ucierpiał...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja Ci zazdroszczę kąpieli! Ehhhh... byle do remontu. 😓

    OdpowiedzUsuń
  3. to już nie dla mnie....boje się że przy moich pękających naczynkach i zaczerwienieniu tych okolic co u Ciebie powodował pieczenie ,boje się że mógłby je nasilić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie by sie nie nie sprawdził.. ;(
    Dobrze ze znalazłaś dla niego inna alternatywę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wszystko na pięty daję jak coś na twarzy się nie nada:D

      Usuń
    2. No ja zawsze szukam alternatywy :)

      Usuń
  5. Obawiam się tego dyskomfortu na skórze... co do samej konsystencji - stosuję obecnie podobnej konsystencji krem do cery naczynkowej Fitomed i sprawdza się u mnie ładnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że znalazłaś dla niego inne zastosowanie. Mi zawsze w takich przypadkach trochę szkoda wydanej kasy, bo jednak krem do twarzy więcej kosztuje, pomimo mniejszej pojemności....

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj nie lubię takich kremów, co pieką... Proponuje dla własnej nawet wiedzy zrobić analizę składu żeby wiedzieć mniej więcej czego unikać w kremach do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skład ma prosty może to być efekt tego że pracuję w ciężkich warunkach dla skóry ;)

      Usuń
  8. Pierwsze oznaki starzenia - czyli dla mnie, ale nie mam pewności czy chciałabym go mieć.
    Może moja skóra nie jest wrażliwa, ale pieczenie mnie przeraża ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też :P no oni mają też inne fajne kremy :)

      Usuń
  9. miałam chyba krem do rąk z tej firmy i powalał mnie zapachem:) zdarzyło mi się i na twarz go nałożyć;p ale nic nie piekło na szczęśćie

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak piecze to odpada. Mam wrażliwą skórę i też cenię sobie komfort, ale dobrze chociaż że ciało na nim skorzystało ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po przeczytaniu Twojej recenzji to mam mieszane uczucia co do niego. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam próbki tego kremu i do rąk był cudowny ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdybym na swojej cerze wyczuła pieczenie, to również zużyłabym ten krem do ciała.
    Szkoda, że nie sprawdził się w roli, do której przeznaczył go producent;).

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj uczucie pieczenia z pewnością nie zachęca do stosowania.;P

    OdpowiedzUsuń
  15. skreśliłabym go szybko, pieczenie całkowicie go dyskryminuje choć konsystencja jest fajna i bogata

    OdpowiedzUsuń
  16. Podejrzewam, że u mnie do twarzy też niezupełnie by się sprawdził. Jeszcze ta konsystencja, jakoś w ogóle do mnie nie przemawia :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie konsystencję dopuszczam tylko w nocnej pielęgnacji twarzy
    Szkoda, że coś Cię w nim podrażniło i spowodowało pieczenie skóry :/

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak treściwego kremu bym nie używała do twarzy. Bałabym się, że zapcha moją skórę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli piecze, to nie dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie wiem czy bym się skusiła ;/

    OdpowiedzUsuń
  21. z przyjemnością używałabym go na noc, uwielbiam takie treściwe kremy :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. rzeczywiście sporo tych recenzji u Ciebie...tego produktu nie znam

    OdpowiedzUsuń
  23. Kolejna rzecz, którą lepiej omijać

    OdpowiedzUsuń
  24. The Secret soap story mają cudowne zapachy produktów 😄 I niestety faktycznie nie są specjalnie tanie.. tym bardziej szkoda tego kremiku.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy tak wypytują o to skąd masz kasę, czy to współpraca etc. A nawet jeżeli byłaby to współpraca no to co? :D

    To poczucie dyskomfortu to wielki minus - szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  26. Zdecydowanie wolę ich kremy do rąk, są fenomenalne.

    OdpowiedzUsuń
  27. nie miałam okazji stosowac tego produktu.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ciekawa jestem co tak szczypało? Jest kilka substancji, które mogą podrażniać. Choć do ciała się przydał ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. ojojojojjjjj... źle bardzo ja cenię sobie łagodzenie na mojej buzi

    OdpowiedzUsuń
  30. jejku, pewnie wystraszyłabym się tego pieczenia i zmyła to z siebie :D ale czasem jednak warto przeczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Lubię produkty tej marki, ale widzę że krem raczej nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  32. kremik raczej nie dla mnie, a wstęp mnie trochę rozbawił:D Widać podejrzane się wydało, że tak dużo tej marki:D:D

    OdpowiedzUsuń
  33. Rzadko trafiam na krem, który szczypie i powoduje dyskomfort. Jednak jeśli się taki trafi to również zużywam go do ciała, a w ostateczności jako kremu do stóp:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja po używaniu kremu muszę czuć relaks i odprężenie wtedy wiem, że krem działa a takiego dyskomfortu to bym nie zniosła :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Szkoda,że skóra po nim piecze. Nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  36. ja bardzo lubię produkty ten marki, miałam olejek avocado, krem do rąk, arbuzowy peeling, mydełka, miodowe mleczko do kąpieli i byłam z każdego bardzo zadowolona :) Twojego kremu nie znam, ale dobrze, że użyłaś go do ciała, też tak robię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze trzeba szanować swoje pieniążki :)

      Usuń
  37. To nie dla mnie bo mam cere wrażliwą a zapowiadał się tak dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie no jak Ciebie piecze to co byłoby u mnie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie chcę myśleć i wolę żebyś nie sprawdzała :P

      Usuń
  39. Masełkowatość i zapach dla mnie na plus :)) Tylko czemu to to piecze? W sumie w składzie nie ma chyba nic, co by taki efekt mogło zapowiadać O.o

    OdpowiedzUsuń

PROSZĘ - NIE SPAMUJ!! TRAFIĘ DO CIEBIE, TO NIE JEST MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ, JEŚLI W KOMENTARZU UMIEŚCISZ JAKIKOLWIEK LINK Z PEWNOŚCIĄ TRAFI ON DO SPAMU. JA SZANUJĘ CIEBIE, A TY USZANUJ MNIE!