Dziś przychodzę do was z kolejnym produktem który był dla mnie zbawienny podczas regeneracji dłoni, które zostały zniszczone przez zmywacz o którym pisałam TU klik. Tak jak obiecałam wpisy będą się pojawiać, nie będzie ich bardzo dużo, natomiast w sumie opublikuję ich kilka, wszystkie możecie sprawdzić pod etykietą " na ratunek ( problematyczne sprawy )". Tak naprawdę jest to pierwszy produkt marki Gorvita, wcześniej z ich produktami nie miałam styczności. Maść z żyworódki gości u mnie od marca. Z początku używałam go systematycznie, a później na poczet innych produktów do testowania poszedł w niepamięć. W momencie kiedy moje dłonie zaczęły być wymagające i potrzebowałam ratunku aby przywrócić stan skóry do normalności z pomocą przyszła mi właśnie ta maść, a przypomniała mi o niej Agata z bloga Pink Lipstick :) w sumie gdyby nie nasza rozmowa to pewnie bym o tej maści zapomniała. Dzięki uprzejmości Credopr, miałam możliwość poznania produktu.
OD PRODUCENTA
Działanie maści jest związane z naturalnymi właściwościami ekstraktu żyworódki pierzastej oraz aloesu. Rośliny te zawierają flawonoidy, katechiny, witaminę C, mikro i makroelementy takie jak: krzem, miedź, mangan, selen, glin, potas, wapń, żelazo. Wykazują działanie antybakteryjne, antywirusowe, grzybobójcze przeciwzapalne i regenerujące naskórek. Maść skutecznie przyspiesza proces jego odnowy, stabilizuje gospodarkę hydro-lipidową, przywraca skórze elastyczność i odpowiednie nawilżenie. Zawarta w składzie allantoina, dzięki właściwościom keratolitycznym, oczyszcza, zmiękcza oraz wygładza powierzchnię skóry. Przywraca jej elastyczność i witalność. Może być stosowana do każdego rodzaju skóry.
Ingredients / Składniki ( INCI): Aqua, ( modyfikowany roztwór leczniczej wody: wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowej, bromkowo - jodkowo - borowej z Uzdrowiska Rabka S.A), Propylene Glycol, Glycerin, Polysorbate 20, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Octyl Stearate, Paraffinum Liquidum, Petrolatum, Dimethicone, Carbomer, Triethanoloamine, Kalanchore Daigremontiana Extract, Aloe Vera (Aloe Barbadiensis) Extract, Stearyl Alkohol, Methylparaben, Allantoin, D-Panthenol.
Na samym początku maść stosowałam jak zwykły balsam do całego ciała, wieczorem po każdej kąpieli. To co mi się w pierwszej kolejności podobało to fakt że jego konsystencja jest lekka i dość szybko się wchłania. Zapach nie jest jakiś mocno wyrazisty, przynajmniej dla mnie ale z pewnością należy do tej grupy przyjemniejszych. Ogólnie bardzo dobrze radził sobie z nawilżeniem i regeneracją skóry, która po jego użyciu była wygładzona i bardziej elastyczna. Po jakimś czasie mając inne produkty do testów zwyczajnie w świecie znudził mi się i zwyczajnie go odłożyłam. Ponownie sięgnęłam po niego w momencie kiedy moje dłonie uległy poparzeniu o którym pisałam wam w kilku postach. Oczywiście na pomysł wpadła moja kochana Agatka 💓 i to dzięki niej zaczęłam ponownie ją stosować. Używałam jej generalnie jako zmienik kremu, ponieważ w tym okresie zużyłam bardzo dużą ilość tego typu produktów, gdzie normalnie miałabym je na dobrych kilka miesięcy. Maści na dłonie zaczęłam stosować w momencie kiedy cały poparzony naskórek zdążył już odpaść, wtedy kiedy na wierzchu była pierwsza świeża warstwa która również schodziła, natomiast objawiało się to lekkim łuszczeniem. Mniej więcej 1,5 tygodnia po wystąpieniu pierwszych reakcji, ale nie pamiętam dokładnie. Dłonie miałam już zagojone ale suche jak wiór, mogłam dosłownie na lewo i na prawo sypać skórą. Właśnie w tym momencie jednym z produktów który mi pomógł w jej regeneracji była maść z żyworódki. Bardzo fajnie łagodziła podrażnioną skórę, miała również działanie uelastyczniające skórę, ta świeża była strasznie delikatna, a zarazem mocno napięta i z początku miałam problemy aby zgiąć kciuka bo mnie to delikatnie bolało i dawało uczucie dyskomfortu. Maść złagodziła ten objaw i po 2-3 dniach mogłam już zginać nim normalnie, bez najmniejszego problemu. Oczywiście nie myślcie że stosowałam ją raz dziennie, bo tak naprawdę używałam jej po każdym umyciu rąk, kilkanaście razy dziennie. W przypadku używania jej jako balsamu do ciała stosowałam jej tylko raz, natomiast w przypadku moich dłoni musiałam to robić bardzo często. Pewnie też dlatego moje dłonie uległy znaczącej poprawie i na ten moment wyglądają tak jak kiedyś, z tym wyjątkiem że za pomocą zmywacza pozbyłam się częściowo linii papilarnych, ale o tym możecie poczytać w poście który był temu poświęcony. Podsumowując, dobry i wielofunkcyjny produkt który uratuje skórę i poprawi jej stan w nagłych przypadkach, kosztuje około 15 zł więc uważam że warto się zainteresować.
Mam żel aloesowy z tej firmy i też go soboe bardzo chwalę ;)
OdpowiedzUsuńŻelu akurat nie znam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze go, ale wydaje się być fajny :)
OdpowiedzUsuńJest fajna :)
UsuńBardzo lubię tą firmę i ich kosmetyki :) sama będę znów o nich pisać na blogu ;)
OdpowiedzUsuńB
Widziałam wpis :*
UsuńCiekawe jakby się sprawdził na moich dłoniach :)
OdpowiedzUsuńMusiałabyś sprawdzić jest tania więc można :)
UsuńCiekawy produkt... fajnie że się sprawdził. ☺
OdpowiedzUsuńPrzyjemny :)
UsuńDobrze, że Ci pomogła :) I mnie uratowała :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie ty to bym zapomniała :P
Usuńnie znałam go wcześniej, ale fajnie, że daje radę ;)
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
;)
UsuńJa mam teraz "Szał" na żywokost, ale żyworódkę bardzo dobrze wspominam ;)
OdpowiedzUsuńJa chcę kupić w doniczce :P
UsuńCiekawy produkt.
OdpowiedzUsuńChętnie bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńKosmetyki Gorvity są najlepsze!
Świetna maść!
Pozdrowionka niedzielne! :)
U mnie to ich pierwszy produkt :)
UsuńDobrze, że pomógł - aż mnie ciarki przechodzą, gdy przypomnę sobie Twoją relację na Insta...
OdpowiedzUsuńChyba każdego heh a wyników nie ma jeszcze...
UsuńPierwszy raz ją widzę ;)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę ten produkt :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego żelu ;) ale marka Gorvita mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńTo nie żel tylko maść :)
UsuńNazwę zapisałam, teraz będę szukać sklepu internetowego który ma tą maść :-)
OdpowiedzUsuńU nich (u producenta) można kupić :)
UsuńMuszę się z nim zapoznać, bo w ogóle nie znam tej firmy. :)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej też nie znałam ;)
UsuńŻyworódkę mam u siebie na parapecie... nawet za dużo. Strasznie szybko się rozrasta, a potrafi zdziałać cuda :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy maść jest tak samo dobra, jak sama roślinka, nigdy nie próbowałam na sobie takich specyfików :)
Pozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)
Ja mam w planach kupić w doniczce :)
UsuńBardzo fajnie, że Tobie pomógł, bo miałaś nie lada problem. Cieszę się :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, ogólnie kilka produktów mi pomogło :)
UsuńMam tę maść i spisuje się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie :)
UsuńDawno temu miałam coś tej marki, ale nie pamiętam jak produkt się wtedy spisał.
OdpowiedzUsuńU mnie to pierwszy ich produkt :)
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej marki
OdpowiedzUsuńJa wcześniej też nie :)
UsuńNie znam tej maści, ale jej właściwości są ciekawe więc myślę, że warto ją wypróbować.
OdpowiedzUsuńRównież tak uważam :)
UsuńJa z Gorvity znam tylko żel aloesowy i bardzo go lubię. Przez lata zużyłam kilka opakowań :)
OdpowiedzUsuńŻel planuje kupić :)
Usuńlubię produkty tej marki, są bardzo dobre
OdpowiedzUsuńA co możesz mi jeszcze polecić miałam tylko ten :)
Usuńmaść propolisowa:)
UsuńPrzyznam się, że zawsze mam w swoich kosmetykach kilka maści tej marki, są bardzo przydatne.
OdpowiedzUsuńJa się dziwię że wcześniej nie użyłam ich produktów :)
UsuńMam tę maść, jeszcze zamknięta, ale kupiłam żeby używać do twarzy. Bardziej myślałam o moim trądziku, ale jak ona tak dobrze nawilża to nie wiem czy na mojej skórze zadziała tak jak trzeba. Trochę jestem ciekawa jak się sprawdzi, a trochę się boje... a może wiesz czy ktoś jej już używał do twarzy ?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia :)
UsuńMoże kiedyś zaryzykuję ;)
Usuńczytając post myślę sobie jakim Ty rozpuszczalnikiem musiałaś się poparzyć, że teraz tak się musisz ratować. W głowie miałam jakieś rozpuszczalniki specjalistyczne. weszłam na ten post co jest główny do tej sprawy. Powiem Ci kochana.... Jestem w ciężkim szoku! Bardzo ciężkim Szoku!
OdpowiedzUsuńNikt się nie spodziewał że tyle krzywdy może zrobić zwykły zmywacz...
UsuńMoja skóra teraz zrobiła się bardzo sucha. jest nie do wytrzymania. Zainteresuje się tą maścią bo przeczuwam, ze może mi pomóc
OdpowiedzUsuńMyślę że tak, fajny produkt :)
UsuńŚwietnie, że zadziałał! A liniami papilarnymi się nie martw, wrócą takie same, a wiem co mówię, pisałam o nich projekt haha :P
OdpowiedzUsuńTo zanim je odzyskam możemy obrabować bank ;P
UsuńOch Kochana Moja, tyle się namęczyłaś przez idiotyczny zmywacz :( Rajciu :( I taką drogę przeszłaś. Dobrze, ze wzielaś tą maść i ją zastosowałaś. Zapamiętam jej nazwę bo nie na wiosnę często bierze uczulenie i tak mi strasznie skóra schodzi , więc to byłoby dobre dla mnie :* Buziaczki
OdpowiedzUsuńPrawie miesiąc to leczyłam :(
UsuńMam tą maść, często smaruję ją obolałe łydki :D
OdpowiedzUsuńNa ogół to smaruje nią całe ciało :)
Usuńnie wiedziałam, że ta maść ma takie fajne zastosowanie, z pewnością po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńMyślę że warto się zainteresować :) działa bardzo dobrze :)
UsuńSłuchaj, a na suche dłonie też pomaga?
OdpowiedzUsuńZ pewnością tak, sprawdź mój wpis o zmywaczu i zobaczysz jakie dłonie miałam ;)
UsuńOk 😊
UsuńMuszę zakupić - taki produkt zawsze się przyda :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńNie znam tej maści, ale ogólnie preparaty z aloesem radzą sobie swietnie z łagodzeniem i regeneracja :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ci pomogła:)
Miłego poniedziałku :)
Wzajemnie 😘 dziękuję :*
UsuńNie miałam jeszcze styczności z tą marką :)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej też nie :)
UsuńJa do tej pory nie mogę zrozumieć co można wyrzucić w skład zmywacza do paznokci, zeby powodował takie skutki. Muszę zapamiętać te maść, może się kiedyś przydać.
OdpowiedzUsuńSama zastanawiam heh
UsuńUwielbiam takie wielofunkcyjne produkty!:)
OdpowiedzUsuńJa też:) szczególnie jeśli dobrze działają :)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej firmie. A myslalam, że już żadna mnie nie zaskoczy. Z pewnością byłoby to dobra na moje suche dłonie.
OdpowiedzUsuńMyślę że tak, choć wcześniej pisałam o kremie i on mocniej nawilża :)
Usuń50 lat temu jeszcze takiej maści nie było, ale sok z żyworódki z powodzeniem na skórę stosowała moja babcia :)
OdpowiedzUsuńOoo widzisz nawet nie wiedziałam jak cudownie działa ta roślinka :)
UsuńPodobno ta maść jest dobra na zaskórniki :)
OdpowiedzUsuńTego akurat nie wiedziałam :)
UsuńCiekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Karolina [BLOG]
Ale z czym? Bo nie rozumiem jak twój komentarz odnosi się do wpisu :)?
UsuńZerknę na nią w sklepie :P
OdpowiedzUsuńJa sama myślę czy kupić bo mam jej jeszcze trochę i zapasy.. choć może się przydać :)
Usuńteraz możesz napadać na banki :) chociaż nie. masz śladowe, charakterystyczne odciski, lepiej tego nie rób :)
OdpowiedzUsuńHehe lepiej nie :D
UsuńWarto się zainteresować tym produktem :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
Usuńtakiej maści nigdy nie miałam :) ale samą żyworódkę i kosmetyki na jej bazie polecała mi kiedyś dobra znajoma ;) także nie pomyliła się- żyworódka daje radę :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie mam zamiar kupić sadzonkę :)
UsuńZapowiada się super, lubie produkty z aloesem ;) udanego weekendu ;)
OdpowiedzUsuńJuż po weekendzie kochana ale dziękuję ;)
UsuńStosowałam sok z żyworódki na wypryski, a moja chomisia bardzo lubiła jeść liście żyworódki. Był z niej prawdziwy smakosz. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy są smaczne :)
UsuńSuper ze sie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zadowolona z tego faktu :)
UsuńBardzo lubię tę maść, pozostawia skórę taką miłą :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńO firmie już słyszałam dobre rzeczy, więc fajnie, że kolejne ich produkty się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też ale z wyjątkiem tej maści nie miałam nic :)
UsuńStosowałam tę maść na poparzenia i byłam z niej bardzo zadowolona. Ma średni skład, ale wtedy, kiedy miałam problemy pomogła i mnie nie zawiodła - nie mogłam na nią narzekać. Mój brat smarował nią też plecy po wygojeniu się skóry po tatuowaniu i w tym celu żyworódka też świetnie się spisała :D
OdpowiedzUsuńCzyli jest wielozadaniowa :)
UsuńSama nazwa - żyworódka już z miejsca przyciąga moją uwagę :D Skład ma dość średni, ale najważniejsze, że Ci pomogła! ❤ I dobrze, że miałaś ją w zanadrzu.. Wciąż mnie dreszcze przechodzą w ogóle na myśl o smarowaniu tak poranionej skóry :(
OdpowiedzUsuńDokładnie, część zużyłam do ciała później zaczęłam testować inne produkty a ona leżała, Agata mi doradziła i zaczęłam stosować ponownie i opłaciło się :)
Usuńnie miałam takiej maści :) dobrze, że pomogła :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę :)
UsuńW ogóle o niej nie słyszałam ;) Myślę, że to kwestia tego, że ma w sobie aloes. który jest idealny tak naprawdę do wszystkiego ;)
OdpowiedzUsuńI żyworódkę która ma również cudowne właściwości :)
UsuńŻyworódkę można z łatwością uprawiać samodzielnie w domu czy mieszkaniu. jest piękną i wdzięczną rośliną
OdpowiedzUsuń