Jak pamiętacie 30 września w Krakowie odbywały się Ekotyki - targi naturalnych kosmetyków. Dziś mam dla was kolejne produkty które udało mi się na nich upolować. Tym razem będą to trzy maseczki do twarzy od Rapan Beauty. Maseczkę Rapan beauty Pure of Nature kupiłam sama, natomiast dwie mniejsze "Power of Nature" z niebieską i żółtą glinką dostałam do przetestowania. Samą markę wcześniej znałam, ale tylko i wyłącznie z blogów. Czytałam kilka recenzji dotyczących tych maseczek, kusiły mnie od jakiegoś czasu i byłam ciekawa jak się sprawdzą u mnie. Bardzo podobało mi się to jak było przygotowane stoisko.Na stoisku miałam przyjemność poznania Pana Witolda, przesympatyczny, bardzo życzliwy i ciepły człowiek. Na wszystkie moje pytania dotyczące ich kosmetyków odpowiadał rzeczowo, powiedział nawet że w razie jakiejkolwiek wątpliwości i innych pytań dotyczących maseczek mogę się śmiało zgłosić i chętnie mi odpowie. Takie rzeczy bardzo się docenia bo widać że dbają o swój wizerunek i klienta. To było moje drugie stoisko na którym spędziłam również sporo czasu, natomiast to była kwestia tego że naprawdę przyjemnie mi się rozmawiało. Uwielbiam takich ludzi po których widać że mają nie tylko wiedzę ale również pasję, którą się dzielą z innymi.
Rapan beauty Pure of Nature intensive care
( każdy rodzaj cery )
Skład INCI: Yellow Clay, Blue Clay, Sulphide-Silt Mud, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate ( naturalne konserwany)
Zacznę może od tego że jestem ogromną zwolenniczką wszelakich glinek, zazwyczaj kupuję te w proszku do przyrządzania samodzielnego, ale nie ukrywajmy że dużo wygodniejszą opcją są te które mamy już gotowe. Jak widzicie po składzie maseczka Pure of Nature intensive care bazuje na żółtej i niebieskiej glince. Konsystencja jest wilgotna, kremowa, a jednocześnie lekko chropowata. Przed użyciem maseczki warto dokładnie wymieszać zawartość, aby połączyć składniki, ponieważ w maseczce nie znajdziemy sztucznie wiążących emulgatorów. Ja do tego stosowałam plastikową szpatułkę, aby dodatkowo zapewnić jak największą higienę kosmetyku. Sam jej zapach jest neutralny dlatego pod tym kątem będzie odpowiadać każdemu. Przed nałożeniem maseczki wykonałam dokładny demakijaż i osuszyłam skórę twarzy. Aplikacja jest przyjemna i bardzo prosta, maseczka sama w sobie ma o tyle dobrą konsystencję że nawet podczas kąpieli w wannie nie spływa ona z twarzy, tylko siedzi na miejscu do momentu jej zmycia. Maseczka praktycznie cały czas jest wilgotna podczas trwania zabiegu, natomiast jest ona na bazie glinek i w miejscach gdzie została cieniej nałożona może lekko wyschnąć, co może dać delikatny efekt ściągnięcia skóry, dlatego warto zwilżyć ją co jakiś czas hydrolatem lub zwykłą wodą. Czasami jeśli chciałam sobie przedłużyć nieco zabieg to w tym celu stosowałam skompresowane maski bawełniane, które moczyłam w wodzie różanej.
Podczas zmywania maseczki wykonywałam delikatny masaż skóry, dzięki czemu dodatkowo uzyskałam efekt peelingujący. Maseczka bez problemu zmywa się pod ciepłą bieżącą wodą, nie ma potrzeby aby zmywać ją za pomocą żelu, pianki czy innego produktu przeznaczonego do mycia twarzy. Po zmyciu maseczki skóra jest oczyszczona, odświeżona, rozjaśniona i wygładzona. Co ciekawe zazwyczaj w przypadku sypkich glinek, które sama sobie przyrządzałam miałam czasami delikatne uczucie ściągnięcia skóry. W przypadku tej wersji maseczki skóra była nie tylko miękka i przyjemna w dotyku ale również miałam wrażenie że delikatnie nawilżona? Przy mojej mieszanej cerze nie maiłam już potrzeby użycia kremu, natomiast uwielbiam wieczorne rytuały pielęgnacyjne i nie mogłam sobie odmówić dodatkowej porcji nawilżenia w postaci serum i kremu. Maseczka nie podrażnia i nie zapycha. Producent pisze że maseczka wystarcza na 10 zabiegów, natomiast mi wystarczyła na 13 zabiegów. Należy pamiętać aby zużyć maseczkę w ciągu 6 miesięcy od jej otwarcia.
Power of Nature Żółta Glinka + Śluz ślimaka
( skóra tłusta i mieszana )
"innowacyjny kompleks naturalnych substancji aktywnych. Żółta glinka z „syberyjskiego Morza Martwego” oczyszcza, nawilża i mineralizuje skórę. Ekstrakt ze śluzu ślimaka zwiększa elastyczność skóry, pomaga w usuwaniu blizn, posiada doskonałe właściwości eksfoliacyjne. Ekstrakt z owoców Acai to bogate źródło polifenoli, kwasów Omega 6 i 9, witamin oraz mikroelementów. Ma silne właściwości antyoksydacyjne."
Skład INCI: Yellow Clay, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Snail Secretion Filtrate, Euterpe Oleracea Fruit Extract.
Tutaj z kolei mamy maseczkę która bazuje na żółtej glince. Sam kolor maseczki jak i jej konsystencja jest ciut inna niż poprzedniej maseczki, jest bardziej zwarta i zbita. W dotyku przypomina mi takie kremowe, gęste błoto. Natomiast równie łatwo nakłada się na twarz i nie spływa z twarzy podczas jej noszenia. Mam wrażenie że odrobinę szybciej zastyga, ale mi to w zupełności nie przeszkadza, ponieważ i tak tego typu maseczki zawsze delikatnie zwilżam. Przez zawartości krzemionki posiada również właściwości peelingujące, dzięki której złuszcza martwy naskórek. Podczas zmywania maseczki również wykonywałam delikatny masaż twarzy, aby uzyskać jak najlepszy efekt wygładzający. Aby zmyć maseczkę wystarczy użyć jedynie letniej wody. Warto pamiętać aby przed nałożeniem maseczki dokładnie wymieszać jej zawartość, ponieważ podobnie jak w przypadku poprzedniej, w maseczce nie znajdziemy sztucznie wiążących emulgatorów.
Po użyciu maseczki zauważyłam że pory zostały częściowo oczyszczone i zwężone. Nie wiem jak działa w przypadku blizn ponieważ ja ich nie posiadam, natomiast produkty z dodatkiem śluzu ślimaka pomagają w zmniejszeniu ich widoczności. Skóra twarzy jest miękka i bardzo przyjemna w dotyku. Maseczka nie podrażnia, nie wysusza i nie powoduje wysypu niedoskonałości. Pozostawia skórę wygładzoną i nawilżoną. Mimo swojej niewielkiej pojemności 18g wystarczyła mi na 3 użycia.
Power of Nature Niebieska Glinka + Smocza krew
( skóra sucha i mieszana )
"innowacyjny kompleks naturalnych substancji aktywnych. Niebieska glinka z „syberyjskiego Morza Martwego” oczyszcza, nawilża i mineralizuje skórę. Ekstrakt z żywicy ,,Smoczego drzewa” t bogate źródło fenoli, fitosteroli, alkaloidów; chroni naturalne włókna elastyny i kolagenu. Bogatyw ceramidy olejek z chińskiej cytryny (Yuzu) zapewnia odbudowę barierową zniszczonej i łuszczącej się skóry.
Skład INCI: Blue Clay, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Croton Lechleri Resin Powder, Citrus Junos Fruit Extract
Ostatnia maseczka jaką miałam okazję wypróbować jest na bazie niebieskiej glinki, która jest głównym jej składnikiem. Jak widzicie skład prezentuje się równie pięknie, na drugim miejscu jest olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z żywicy drzewa Croton Lechleri ( smocza krew ) i ostatni składnik to olejek z chińskiej cytryny Yuzu. Konsystencja maseczki jest praktycznie identyczna jak ta, którą wam w pierwszej kolejności opisywałam. Jest wilgotna, kremowa i lekko chropowata. Aplikacja również jest bezproblemowa, a sama maseczka podczas noszenia nie spływa z twarzy. Mam wrażenie że ona jako jedyna najdłużej utrzymuje swoją mokrą strukturę na skórze. Podobnie jak pozostałe, dzięki zawartości krzemionki wykazuje działanie peliengujące. Bardzo ładnie złuszcza i wygładza powierzchnię skóry. Z łatwością się spłukuje pod bieżącą letnią wodą.
Mam wrażenie że wykazuje działanie łagodzące, drobne ogniska wyprysków które co jakiś czas się u mnie pojawiają przed miesiączką, zostają delikatnie ukojone i nie są aż tak widoczne. Skóra jest miękka, nawilżona i przyjemna w dotyku. Maseczka odświeża i poprawia ogólny wygląd skóry. Nie podrażnia, nie zapycha i nie powoduje wysypu niedoskonałości. Pojemność 18g wystarczyła mi na 3 użycia, należy pamiętać aby po otwarciu zużyć maseczkę w ciągu 6 miesięcy, ale myślę że z tym problemu przy takiej pojemności nikt nie będzie miał.
Tak jak widzicie wszystkie trzy maseczki wykazują świetne działanie. Tak naprawdę pierwsza jest to częściowe połączenie dwóch pozostałych. Z kolei dwie mniejsze wzbogacone są o dodatkowe składniki które nieco się od siebie różnią wykazując inne działanie. Ciężko mi jest powiedzieć którą z tych maseczek bardziej polubiłam. Dużym plusem jest to że tutaj jeśli nie jesteśmy pewni działania, możemy sobie kupić miniaturki maseczek, gdzie każda z nich spokojnie wystarczy nam na 3 użycia, a jeśli któraś spodoba się wam bardziej to wtedy można sięgnąć po większe opakowanie. Myślę że to jest świetny sposób na to aby poznać produkt, na tyle aby widzieć czy będzie odpowiedni dla nas. Gdyby wszystkie glinkowe gotowe maseczki wykazywałyby takie działanie i miałby tak dobre składy to z pewnością nie wróciłabym już do tych proszkowych, które trzeba samodzielnie przyrządzić w domu. Z pewnością maseczki Rapan Beauty jeszcze nie raz u mnie zagoszczą. Na sam koniec robię wam małe zestawienie wszystkich trzech abyście mogli zobaczyć sobie różnice między nimi, zaczynając od prawej strony na dłoni mamy:
Pure of Nature intensive care
Power of Nature Żółta Glinka + Śluz ślimaka
Power of Nature Niebieska Glinka + Smocza krew
Zaciekawiła mnie ta ze śluzem ślimaka :) Dużo już o nim czytałam i kiedyś w końcu kupię ;)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam wielu produktów ze śluzem ślimaka ale moja cera go lubi :)
Usuńjakie cuda ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie <3
UsuńMaseczki wyglądają super, a na takie targi kosmetyczne to sama bym się chętnie wybrała.
OdpowiedzUsuńJa mam w planach iść na wiosnę jeszcze targi :)
UsuńZapraszamy na Ekocuda w Warszawie :) Tam również będziemy :)
UsuńUwielbiam tą maseczkę, ja co prawda mam wersję dla skóry suchej, ale działa cudownie :) Trochę jest droga, ale zdecydowanie warto :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jak na takie działanie wcale nie są drogie :)
UsuńZupełna dla mnie nowość:)
OdpowiedzUsuńAle z pewnością warta wypróbowania :)
UsuńCiekawie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńLubię maseczki na bazie glinki, więc te koniecznie będę musiała wypróbować. Tym bardziej, skoro piszesz, że działają!
OdpowiedzUsuńJeszcze skład mają piękny :)
Usuńale ciekawe, nigdy nie słyszałam o marce :)
OdpowiedzUsuńWarto się z nimi zapoznać :)
Usuńbardzo ciekawe maski :) ale przyznam, że zarówno maski jak i samą markę widzę je po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie o tym maseczkach czytałam już kilka razy i dopiero później rozpoznałam, jak byłam na targach dlatego też się zatrzymałam przy stoisku :)
UsuńOo nie slyszalam o nich wcześniej :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKomentarz usunięty ze względu na zawierający link.
UsuńJestem zachwycona składem tych produktów! Naturalne, delikatne składniki! Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńTo jest to co lubimy najbardziej :)
UsuńNajchętniej wypróbowałabyk tą ze śluzem ślimaka :D Chociaż szczerze to wszystkie bardzo kuszą.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego co obecnie twoja skóra potrzebuję ja czasami robiłam też tak że jedną Nakładałam na nos, na czoło, na policzki i tak sobie mieszkałam :)
UsuńBardzo ciekawe są te maseczki, jedynie przeszkadza mi śluz ślimaka, na który moja skóra źle reaguje. Ale to tak jest z tą moją skórą ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie pierwsza lub ostatnia będzie dla ciebie :)
UsuńPolecamy w takim razie maskę na bazie niebieskiej glinki ze smoczą krwią <3
UsuńBardzo dziękuję za poradę Rapan, z przyjemnością wypróbuję :) Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńJa zaś totalnie nie znam tej marki. Fajnie że można kupić miniaturki :)
OdpowiedzUsuńTo jest duży plus bo można przynajmniej poznać :)
UsuńZapraszamy do poznania się z naszymi kosmetykami :)
UsuńUwielbiam :) mam resztke tej niebieskiej i chyba bede musiala uzupelnic zapas.
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze troszeczkę zostało tej pierwszej a tamte dwie pozostałe zużyłam :P
Usuńkurcze a ja mam tyle zapasów;p
OdpowiedzUsuńNo to co... Maseczki są warte wypróbowania i powiększenia zapasów :D
UsuńWidzę, że dużo tu całkiem fajnych kosmetyków :) Taka kumulacja.
OdpowiedzUsuńPomysł super, bo dobrych masek nigdy dość.
Lubię tak jak Ty glinki, choć nie od początku było mi z nimi po drodze ;)
Pozdrawiam ciepło :)
Ja uwielbiam Glinki :)
UsuńGreat review! Thanks for sharing! ♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuńThanks ;)
UsuńPierwszy raz widzę te maski.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZachęcamy do zapoznania się <3
UsuńWersję do mieszanej bym chętnie wypróbowała, kuszą mnie już od dłuższego czasu ze względu na świetny naturalny skład :)
OdpowiedzUsuńJak nie kupisz do tego czasu a na wiosnę znowu będą ekotyki to ci wezmę 😁
UsuńTa żółta wygląda jak kupa... ;) A poważniej ja serca do glinek nie mam. Moze mi się to kiedyś zmieni, ale ...
OdpowiedzUsuńDziwne masz skojarzenia :) wygląda jak taka typowa mokra ziemia prawdziwe błotko :)
UsuńWyglądają kusząco, pierwszy raz słyszę o smoczej krwi:)
OdpowiedzUsuńJa nieraz już o nich słyszałam i zawsze się zastanawiałam skąd ona podchodzi :P
UsuńSuper, że można sprawdzić na miniaturkach, która maseczka nam odpowiada.
OdpowiedzUsuńTo jest duży plus bo można kupić za nieduże pieniążki wszystkie i sobie wypróbować :)
Usuńwyglądają ciekawie, coś chyba kojarzę ale nie jestem pewna czy to tą czy inną markę
OdpowiedzUsuńMarka jest bardzo fajna i klika razy czytałam o ich produktach :) z negatywnymi opiniami jeszcze się nie spotkałam :)
Usuńo proszę!
UsuńDlatego chętnie się skusiłam i kupiłam a te dwie dostałam :)
UsuńMaseczką z niebieską glinką mnie zainteresowałaś a głownie tym ze koi zaczerwienienia i wypryski, to coś dla mnie :) ogólnie produktów nie znam :)
OdpowiedzUsuńMyślę że byłaby idealna dla ciebie :)
UsuńJa zdecydowanie wybrałabym ta żółtą ze śluzem ślimaka :)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę każda z nich jest fajna :)
Usuńmam te maske od Rapan ale jescez nie mialam okazji jej uzywac ;D
OdpowiedzUsuńBędę czekać na twoją opinię :)
UsuńKuszące te maseczki,ale mam problem z glinkami-nie wiedzieć czemu zapychaja mnie:-(
OdpowiedzUsuńA co stosujesz do nich? To znaczy jakiej wody używasz? I czy stosujesz gotowe czy raczej te kupne drogeryjne?
UsuńNie znam tych produktów, ale niebieskiej bym spróbowała. Nigdy nie miałam okazji :)
OdpowiedzUsuńJa się z nimi bardzo polubiłam :)
Usuńnie znam marki, choć maska wygląda interesująco
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy są fajne :)
UsuńPierwszy raz widzę tą markę i te maseczki, ale wydają się ciekawe.:)
OdpowiedzUsuńSą bardzo fajne :)
UsuńKuszące kosmetyki ;) Muszę wykończyć mój zapas glinek i rozejrzeć się za nimi :)
OdpowiedzUsuńSą bardzo fajne :)
UsuńNie wiem czy Ty też masz tak, że jak widzisz dany produkt to czujesz, że to może być idealne w obecnej chwili. Ja tak teraz czuje.
OdpowiedzUsuńCzęsto tak mam :)
UsuńDla mnie to super opcja, kiedy nie mam czasu na rozrabianie glinki :)
OdpowiedzUsuńDo tego piękny skład :)
UsuńWidzę, że są godne uwagi :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńThanks ;)
UsuńKochana ja tak jak Ty Kocham Peelingi i tak jak Ty Kocham Glinki ! Ach.. te normalnie bym 'pożarła 'będe mieć tą firmę na oku :) Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńSą świetne i Szczerze polecam :)
Usuńmaseczka do suchej skóry wygląda fajnie, zazwyczaj unikam tych z dodatkiem glinki, ale skoro nawilża to powinna być ok :-)
OdpowiedzUsuńTo ja znowu uwielbiam glinki i bardzo dobrze mi służą :)
Usuńszczerze mówiąc bardzo mnie zainteresowały te produkty i najchętniej chciałabym poznać wszystkie maski
OdpowiedzUsuńBy sprawdzić zawsze możesz kupić miniaturki nie są drogie więc można sobie pozwolić :)
UsuńKażda z masek mnie zaciekawiła, choć na początek
OdpowiedzUsuńwypróbowałabym wersję ,,Żółta glinka + Śluz ślimaka" :).
Dobrze, że jest opcja zakupienia miniaturek:).
Dla mnie wszystkie fajne pewnością kupię jeszcze ale to chyba na wiosnę jak będę na kolejnych targach :)
UsuńPo konsystencji myślę że na pewno przypadły by mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje :)
UsuńMiałam dwa mini opakowania i mam jeszcze jedną pełnowymiarową :) są bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńZgadzam się i jeszcze mają cudny skład :)
UsuńZnam je i również bardzo lubię Rapan. Miałam kiedyś jeszcze z poprzednią wersją etykiety żółtą glinkę od nich :)
OdpowiedzUsuńTą pierwszą jeszcze mam ale z pewnością jak wykończę to kupię :)
UsuńPan Witold pewnie był przeszczęśliwy, że przyszła taka mała gaduła jak Ty :DD Jak się stoi cały dzień na tych targach to aż miło sobie z kimś popaplać ;)
OdpowiedzUsuńRóżowa i niebieska przypominają cement! :DD Nie zmienia to faktu, że na obie chętnie bym się pokusiła. Szczególnie smocze drzewo jako składnik straszliwie mnie ciekawi :)
Mam nadzieję że tak, bardzo sympatyczny facet:) fajnie że są też te mniejsze wersje :)
UsuńOoo ciekawe są te maseczki. Nie znam ich, ale chętnie wypróbowałabym.
OdpowiedzUsuńPolecam bo są super :)
UsuńCoś czuję, że świetnie sprawdziłaby się u mnie ta maseczka z żółtej glinki i śluzem ślimaka. Fajne kosmetyki upolowałaś :)
OdpowiedzUsuńOgólnie całe targi były fajnie zorganizowane :)
UsuńMam 3 choć użyłam na razie tylko 2. Pierwotnie kupiłam miniaturki, a potem miałam okazję i dostałam jedną dużą :P Efekty są świetne choć straszną moją wrażliwą skórę pieczeniem, ale bez rozdrażnienia po zmyciu :P
OdpowiedzUsuńMnie raz lub dwa przypiekało ale to po bardzo inwazyjnym peelingu a tak to nic :)
UsuńMam ochotę na te maseczki :)
OdpowiedzUsuń