Czekoladowa paletka 16 cieni Naked Chocolate
Paletkę możecie kupić stacjonarnie w Drogeria Pigment , a online w: Drogeria internetowa eKobieca.pl , kosmetykomania.pl , Minti Shop , Top Look i kosmetykizameryki.pl oczywiście niektóre z tych sklepów w swoim mieście posiadają punkty stacjonarne :).
Wersji czekoladek jest kilka ja posiadam białą która najbardziej odpowiadała mi pod kątem kolorystycznym :) . Paletka jest wykonana z dobrej jakości plastiku i w środku zawiera duże lusterko i 16 cieni. Dużym plusem paletki jest to że dwa cienie których najczęściej się używa do rozjaśniania lub jako bazy pod inne cienie są największe i są to odcienie Smoothly i Way ( gdzie Way można używać również jako rozświetlacza na kości policzkowe ). Odcienie Divne, Mocha Lover, Dipped, Adorable, Buttons, Frosted Choc, Delight, Suger, Double Dip i Way są perłowe, natomiast Smoothly, Choco-fest, Sweet Shop, Tob-le-rone, White i Milky matowe ale o takim lekko satynowym wykończeniu.
Wszystkie cienie są naprawdę pięknie napigmentowane i taką paletą jesteśmy w stanie wykonać makijaż dla każdej tęczówki oka i na każdą okazję. Z cieniami łatwo się pracuje bo bardzo dobrze się rozcierają i blendują. Niektóre odcienie perłowe delikatnie osypują się przy nakładaniu na pędzelek ale większość cieni perłowych tak ma, wystarczy strzepać nadmiar produktu z pędzla i wszystko wyjdzie nam bardzo ładnie. Bardzo łatwo można stopniować poziom nasycenia cieni na oku. Makijaż wykonuję zawsze na bazie dzięki której cienie utrzymują się cały dzień i nie rolują się. A moje powieki lubią zbierać cienie w rożnych swoich "zakamarkach". Nie używałam cieni bez bazy bo tak jak wcześniej napisałam moje patrzałki lubią mi większość cieni rolować. Bazy której używam od dłuższego czasu pod każde cienie to Duraline z inglota które każdej z was polecam. Podsumowując uważam że za cenę ok 40 zł za 16 cieni można spróbować jeśli np nie chcecie inwestować w droższą paletkę z mniejsza ilością cieni.
Miałam w planach kupić jeszcze inne wersje czekoladowe ale poczekam jeszcze bo MUR lubi zaskakiwać nowościami i może coś innego mnie zauroczy ;)
Pomadki MUR
Posiadam dwa kolorki, pierwszy o nazwie THE ONE jest typowo nudziakowym odcieniem który jest prawie nie widoczny na ustach i delikatnie je podkreśla. Drugi natomiast o nazwie BLISS jest lekko różowy z lekkimi nutami delikatnego pomarańczowego odcienia i jest zdecydowanie bardziej widoczny na ustach. Oba kolorki będą pasować do każdego typu urody jak i każdego makijażu. O ile The one jest bardziej subtelny to spodoba się tym dziewczyną które lubią delikatnie podkreślić usta bez mocniejszego ich zarysowania, to Bliss jest jego przeciwieństwem i bardziej spasuje tym dziewczynom które lubią aby ich usta były mocniej podkreślone. Wykończenie obu pomadek jest delikatnie błyszczące coś jak błyszczyk ale nie mają w sobie żadnych drobinek. Delikatnie nawilżają usta co jest dużym plusem bo jednocześnie można sobie nadać fajny mocny lub lekki kolorek ( w zależności którą wybierzecie ) i zadbać o to aby skóra na ustach wyglądała zdrowiej. Jeśli chodzi o trwałość no to pomadki w ciągu dnia trzeba jednak poprawiać bo w moim przypadu kolor dość szybko schodzi (oczywiście muszę zaznaczyć że na moich ustach bardzo mało pomadek czy szminek utrzymuje się dłużej i to nawet z tych pomadek które już należą do wyższej półki cenowej). Pomadki są bardzo tanie za swoje dałam w jednej z stacjonarnych drogerii które posiadają szafę MUR 4.99 zł więc cena do jakości jak najbardziej na plus :). Przyznam się szczerze że mam pomadkę z Astor która kolorystycznie jest taka jak pomieszanie obu pomadek z Mur a trwałość jest krótsza mimo że jej cena standardowa to ok 40 zł to jej jakość jak na taką markę jest straszna. Więc wracając do moich pomadek z Mur za cenę ok 5 zł to warto zainwestować nawet gdy w ciągu dnia trzeba ją poprawiać a nie przeszkadza wam że kolorek schodzi to można je używać jako zwykłe pomadki pielęgnacyjne które w tej kwestii naprawdę się sprawdzają.
Ultra bronze
Mimo że wydaje się w opakowaniu dość mocnym bronzerem to jest on naprawdę bardzo delikatny i nawet dla tych dziewczyn które mają jasną karnację to produkt się sprawdzi. Bronzer ma matowo-satynowe wykończenie takie które ja najbardziej lubię. Bo o ile lubię drobinki na oczach to na twarzy już niekoniecznie, więc bardzo zwracam uwagę na produkty do twarzy i też na rozświetlacze które lubią mieć drobinki ( ja jednak sięgam po takie które tylko odbijają światło w naturalny sposób bez efektu obsypania się brokatem po twarzy). Bronzer może nam służyć zarówno do delikatnego opalenia twarzy jak i do lekkiego jej wykonturowania. Jest bardzo delikatny i subtelny, bez utrwalenia całego makijażu fixerem utrzymuje się kilka godzin, a przy utrwaleniu potrafi wytrzymać cały dzień przynajmniej u mnie. Bronzer nie robi plam, łatwo się rozciera i współgra z innymi produktami np podkładem który wcześniej nałożyliśmy na twarz. Za ten produkt musimy zapłacić ok 15 zł a jego gramatura to aż 15 gram więc wystarczy naprawdę na bardzo długo.
Golden Rose cień foliowany
Mój nr 1. W malutkim słoiczku mamy foliowany cień który ma cudowną pigmentacje, piękny złoty odcień. Ten efekt jaki daje na powiece jest powalający i ta jego trwałość Perfekcja w 100%. Uwielbiam go nakładać solo lub na inne cienie którym dodaje życia i blasku. Idealny na wieczorowe wyjścia i imprezy i chyba na każdą okazję. Ma lekko kremową konsystencje
a w zestawie dołączona jest metalowa podstawka i płyn utrwalający podobny do duraline z inglota (Ponieważ duraline mam to płyn i podstawkę oddałam koleżance i dlatego nie ma ich na zdjęciach :) ). Płyn który jest w zestawie połączony z tym cieniem daje efekt takiej jednolitej tafli, natomiast nałożony na sucho na cień daje efekt połyskującego się cienia. Jego cena to ok 25 zł ale jest warta tego bo to co możemy uzyskać takim maluszkiem jest niesamowite żadne zdjęcie nie jest w stanie tego odwzorować :). Poniżej macie zdjęcia z użyciem lampy błyskowej i bez lampy przy sztucznym świetle.
Używałyście któryś z tych produktów czy jeszcze nie miałyście okazji? A może macie coś podobnego?
Ten cień fiolowy jest piękny :) Ja mam brązową czekoldkę :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie też o niej myślałam :) ale póki co paletek mam jeszcze 2 paletki które czekają na recenzje z innych firm:) Więc paletek mam już wystarczająco :P ale ten foliowany cień... o matko "molestuje go namiętnie" :)
UsuńSwatche wyglądają cudownie :) Typowo moje kolory. Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
OdpowiedzUsuńwiesz jaka ubabrana byłam :P domyć się nie mogłam :P
UsuńJa mam Death by Chocolate, cień foliowy również Rose Gold i Utra Bronze. Ze wszystkich tych produktów jestem zadowolona :) cień foliowy jest mega!
OdpowiedzUsuńOgólnie MUR jest fajną marką która ma dobre kosmetyki w przystępnych cenach :)
UsuńBardzo świecące, jak dla mnie za bardzo, ale kolory ładne
OdpowiedzUsuńJa właśnie lubię takie cienie ale tylko efekt świecenia na powiekach :) na reszcie buzi nie akceptuje zbytnio drobinek :P oczywiście przy paletce czekoladowej wzmocnione świecenie jest przez lampę błyskową :)
UsuńCień foliowany jest super;) Też lubię czasem taki fajny, mocny, błyszczący akcent na powiekach;) Pomadki za taką cenę świetne;)
OdpowiedzUsuńJa też ale tylko na powiece :P na buzi nie lubię błyszczenia :) ewentualnie jakiś subtelny rozświetlacz ale bez drobinek :)
UsuńMyślałam nad którąś z paletek, ale mam ich tak dużo, że sama nie wiem :D
OdpowiedzUsuńja mam jeszcze do recenzji w kolejce czeka paletka z inglota i z sephory i mam też inne pojedyncze cienie :) wiecznie mówię sobie że już wystarczy i co??? trafia się promocja i kupuje :P
Usuńkocham cień foliowy MUR :D
OdpowiedzUsuńto tak jak ja :) hrrrr <3
UsuńPaletka ciekawa,ale mam już swoje ulubione :) ale pomadki i cień wow :)
OdpowiedzUsuńJa też z wszystkich które mam to Zoeva jest moją najjjj z najlepszych paletek :) a tak to mam jeszcze kilka pojedynczych cieni i dwie palety które czekają na recenzje :) i te które już opisywałam :) więc jeśli chodzi o cienie do powiek mam zapas :) i nie mogę już ulegać pokusie :P
UsuńJakie sliczne czekoladowe opakowanie <3 nie uzywam cieni, ale kupilabym chetnie dla ozdoby :-D
OdpowiedzUsuńA ten foliowany przesliczny *____*
:) oj tak opakowanie ma urocze :P aż ma się ochotę na czekoladę :P
UsuńBardzo podobają mi się takie cienie do powiek i jakie pięknie opakowanie :)
OdpowiedzUsuńcieszę się że i tobie się podobają :)
UsuńLubię palety Mur. :) Teraz chciałabym wypróbować czegoś z Mac, ponieważ jeszcze nigdy nie miałam, a słyszałam sporo :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też się kuszę na coś z maca raz testowałam od koleżanki szminkę jakoś ale na moich ustach słabo się trzymała :P
Usuńja akurat rozglądam się za jakąś fajną paletą cieni z make up revolution, ale chyba wybiorę jakieś za 19,99 :D/Karolina
OdpowiedzUsuńDwie Perspektywy Blog [Klik]
te po 19.99 też są fajne z mur miałam okazje je pomacać i podręczyć trochę :P
UsuńTen cień foliowany z GR wygląde ekstra! Muszę go mieć! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam nowinki kosmetyczne, więc z przyjemnością Cię obserwuję <3
www.missplanner.pl
Dziękuje :)
UsuńKochana w ktorym miejscu masz obserwacje bo jedynie znalazłam przez g+ :)
Zacna :) Uwielbiam takie odcienie, ale ostatnio jakoś w ogóle przestałam się malować cieniami.
OdpowiedzUsuńJa czasami tylko tusz do rzęs i wychodzę szczegulnie jak wstaje o 4 rano i na 5 na busa :P
UsuńObserwuje
OdpowiedzUsuńidę do ciebie na nowy post :)
UsuńDoskonała paleta ;)
OdpowiedzUsuńoj tak :) i jak smacznie wygląda :D
UsuńDziękuję za komentarz! :)
OdpowiedzUsuńSuper post, widziałam tą paletkę ostatnio na cocolicie. Mam nadzieję, że może kiedyś ją przetestuję :) Super post.
-Natalia
Zapraszam do siebie! :) MÓJ BLOG-KLIK♥
Nie mogę cos wejść teraz na twój blog :(
UsuńPaletka ma przepiękne kolory :) a cień foliowany bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńOj tak tern cień jest fajny choć już widzę powoli denko w nim, chętnie kupię kolejny ale chce choć część wykorzystać tego co mam :)
UsuńPaleta bardzo ładna, od dawna mnie kusi, ale jeszcze mam jakąś tam siłę woli, która mnie powstrzymuje przed wydaniem kolejnych pieniędzy na kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńJa akurat opisuje te produkty które jeszcze kupowałam pod koniec tamtego roku jakoś :)
Usuń