Witajcie Mordeczki!
Wiem że już kilka razy pisałam że posty będą pojawiać się regularnie ale brakuje mi w dobie dodatkowych godzin. Bycie partnerką i jednocześnie matką jest dosyć wymagające. Dziecko oczywiście to wspaniały dar ale bardzo ciężko jest o chwilę dla siebie i tym bardziej o czas na napisanie nowego posta. Recenzji do publikacji żeby was nie skłamać mam chyba z 40 :P z czego większa połowa produktów została zużyta, a część jest jeszcze w trakcie. Mogę się jedynie pochwalić że zdjęcia wrzuciłam w "kopie robocze" i przynajmniej jakąś część tych wpisów powiedzmy mam "zrobioną", a niektóre zdjęcia są tak stare że obecnie bym je zmieniła z 10 razy ale opakowań już dawno nie posiadam, a o tych produktach chcę napisać i musi już tak zostać ;)
Minął prawie rok od ostatnich targów naturalnych kosmetyków na których byłam i chciałabym pójść na kolejne wrześniowe targi, ponieważ marcowe odpuściłam. Kostkę Mydła już znacie z mojego bloga i to kolejny ich produkt jaki sobie kupiłam aby go przetestować. Wszystkie recenzje ich produktów znajdziecie w osobnej etykiecie. Dziś mam dla was mydło w paście do twarzy. Mydło posiada bardzo gęstą i treściwą konsystencję identyczną jak czarne mydło Savon Noir, różni je jednak zapach i to że przy rozprowadzaniu po skórze są wyczuwalne delikatne drobinki węgla. Pastę można stosować na dwa sposoby jak klasyczne mydło lub coś na zasadzie maski, pozostawiając na skórze przez 2-3 minuty. Nie jest to kosmetyk do codziennego stosowania, producent zaleca używanie go 2-3 razy w tygodniu i ja sama uważam że tyle wystarczy. Sprawdzi się przy cerze trądzikowej, tłustej, mieszanej, z rozszerzonymi porami i problemowej, natomiast dla skóry suchej może okazać się zbyt mocne, chociaż stosowany raz w tygodniu jako maseczka może również się sprawdzić.
Mydło stosowałam 3 razy w tygodniu i również stosowałam go jak maseczkę. W moim przekonaniu najlepiej nałożyć odrobinę na zwilżone dłonie, lekko rozpienić, a następnie nałożyć na twarz delikatnie masując. Bardzo lubiłam trzymać go kilka minut na twarzy i wtedy dawał najlepsze efekty. Mydło ma właściwości oczyszczające, odświeżające i rozjaśniające skórę. Dzięki delikatnie wyczuwalnym drobinką węgla dawał również efekt lekkiego peelingu, usuwa martwy naskórek i nie podrażnia skóry. Można powiedzieć że skóra po jego użyciu dosłownie aż skrzypi pod palcami, jest niesamowicie miękka i gładka w dotyku. Mimo tego że moje oczy są bardzo wrażliwe to mydło nie powodowało ich łzawienia, oczywiście starałam się w miarę możliwości okolice oczu omijać.
Jest to jeden z lepszych i mocno oczyszczających produktów do twarzy jaki miałam w ostatnim czasie możliwość stosować. Nawet niektóre maseczki i peelingi nie były w stanie tak dobrze oczyścić moją skórę! Wiadomo że wszystkich zaskórników w 100% nie oczyści, natomiast myślę że tak w 80-90% nawet te głębiej osadzone są oczyszczone. Nie jest to kosmetyk przeznaczony do demakijażu, więc należy traktować go jako drugi etap oczyszczania skóry. Jest bardzo wydajny mając go od września i używając systematycznie, wystarczył mi na kilka miesięcy. Spokojnie mogłabym go nazwać takim produktem 3w1 bo spełnia funkcje mydła, maseczki i jednocześnie peelingu. Miałam wrażenie że za każdym razem kiedy tylko go stosuje moja skóra nie tylko wygląda świeżo ale również ma ujednolicony kolor. Chętnie wrócę do niego ponownie i uważam że jest wart wypróbowania, w dodatku skład ma czysty i naturalny. Uważam że osoby borykające się z dużą ilością zanieczyszczeń na skórze, zaskórnikami i suchymi skórkami, powinny go wypróbować. Dostępne są dwie pojemności mydełka, w maleńkim słoiczku za 9zł i będzie to idealna opcja dla osób chcących przetestować kosmetyk czy się u nich sprawdzi, natomiast ja kupiłam duży słoiczek za 32zł o pojemności 130ml i swojego zakupu nie żałuję bo była to dobra inwestycja!
SKŁAD: Zmydlony olej lniany, napar z krwawnika, napar z fiołka trójbarwnego, gliceryna, węgiel aktywny, olej tamanu, olej rycynowy, olejek eteryczny lawendowy, olejek eteryczny z werbeny egzotycznej.
INCI: Potassium Linseedate, Glycerin, Achillea Millefolium Flower Extract, Viola Tricolor Extract, Activated Charcoal, Calophyllum Inophyllum Seed Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Lavandula Angustifolia Oil, Litsea Cubeba Essential Oil, Citral*, Linalool*, Limonene*, Citronellol*, Geraniol*.
** Naturalne składniki olejków eterycznych, mogące być potencjalnymi alergenami
No ciekawa opcja takie mydło, skoro polecasz, może w przyszłości wypróbuję w mniejszej pojemności :)
OdpowiedzUsuńwarto :)
UsuńCiekawe takie mydełko :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajna sprawa, choć zdecydowanie warto trzymać się zalecanej częstotliwości :). Przy okazji jakiś zakupów z chęcią bym je poznała bliżej :)
OdpowiedzUsuńwarto bo jest super :)
UsuńCiekawe rozwiązanie ��
OdpowiedzUsuńOjej! Jak fajny produkt! Aż sobie zapisałam, jak trafię to spróbuję!
OdpowiedzUsuńdobrze i mocno oczyszcza :)
Usuńuwielbiam takie kosmetyki ;), co prawda nie byłam jeszcze na żadnych tragach naturalnych kosmetyków, ale wiele opcji mnie kusi do pojechania i kupienia :D
OdpowiedzUsuńja kocham targi :)
UsuńMam je w planach bo słyszałam o nim dużo dobrego :)
OdpowiedzUsuńsuper :)
UsuńMały słoiczek wpisuję na swoją listę zakupową :)
OdpowiedzUsuńdaj znac jak kupisz :)
UsuńOstatnio spotykam właśnie mydła w dziwnej konsystencji :D jak znajdę to gdzieś u siebie muszę wypróbować, bo kusi! :D
OdpowiedzUsuństacjonarnie oprócz targów nie widziałam :P
UsuńCiekawe mydło, troszke bym sie obawiała, że po niedokładnym spukaniu pozostanie na ubraniu, lub ręczniku ;) co za 'czarnidło' ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem ja zawsze dobrze spłukuję :)
UsuńBardzo ciekawy kosmetyk, aż mnie zainteresowałaś :P
OdpowiedzUsuńwarto tylko uprzedzam ma moc :)
UsuńDobra czytam, czytam i nie widzę, czy ono brudzi? Zakładam, że do wanny się nie nadaje? A jak ze zlewem? Do mycia po użyciu?
OdpowiedzUsuńw wannie go używałam :D trochę brudzi :D ale bezproblemowo :D
Usuń