Witajcie Kochani!
Po krótkiej przerwie wracam do was z nowymi postami. Mam nadzieję że chociaż część z was tęskniła tutaj za mną. Pierwszy wpis po nowym roku będzie dotyczył peelingu, czyli jednej z moich ulubionych kategorii kosmetycznych. Peelingi kawowe lubię ale najczęściej robię je sama dodając różne oleje aby nieco wzbogacić ich działanie.
Marke Skin Team już jakiś czas temu obserwowałam na Instagramie i przymierzałam się do zakupu jednego z ich peelingów. Szczęśkiwym trafem peeling dostałam w prezencie na jednym z spotkań blogerek i oczywiście nie miało to wpływu na moją opinię. Opakowanie klasyczne jak na tego typu peeling, choć w nieco bardziej ekskluzywnym wydaniu. Torebka jest nieprzemakalna i posiada strunowe zamknięcie. Wersja która do mnie trafiła to pomarańczowe latte.
W zapachu oczywiście najbardziej dominuje kawa z delikatną nutką słodkiej pomarańczy. Sam w sobie jest dosyć suchy i dopiero podczas masażu czuć jak uwalniają się oleje zawarte w składzie. Dodatkowo delikatnie nawilżają skórę ale nie na tyle aby nie użyć balsamu do ciała. Peeling rozprowadzany po skórze przyjemnie masuje ciało dając uczucie gładkości. Poprawia krążenie, należy jednak pamiętać aby masaż wykonywać kolistymi ruchami kierując się od dołu do góry w stronę serca. Przy regularnym stosowaniu ujędrnia skórę.
Oczywiście jak to w przypadku peelingu kawowego osypuje się w wannie podczas masażu, natomiast bez problemu można go spłukać przy użyciu prysznica i bez szorowania wanny.
Uwiwlbiam takie peelingi :)
OdpowiedzUsuńja też :)
UsuńUwielbiam peelingi kawowe😍
OdpowiedzUsuńMam tak jak Ty. Peelingi kawowe robie sama. Jakoś mi szkoda kasy na gotowce.. taka ze mnie sknera. :D
OdpowiedzUsuńmi w sumie nie jest aż tak szkoda ale jest tyle ich do wyboru w sensie np cukrowe że jakoś tak jakoś lubię sobie urozmaicać :) ostatnio mam przesyt kawowy :D
UsuńBardzo lubię peelingi kawowe, z tej firmy jeszcze nie miałam i takiego połączenia zapachowego :D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio sięgam coraz nowsze bo jest ich tyle na rynku że mamy w czym wybierać :)
Usuńbardzo lubię peelingi kawowe, ten też już kiedyś miałam
OdpowiedzUsuńi jak się sprawdzał?
UsuńPolubiłam ten peeeling
OdpowiedzUsuńsuper :)
UsuńPeelingi to ja uwielbiam, ale tego jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńa jakie najbardziej lubisz?
UsuńJestem wierna domowemu peelingowi :)
OdpowiedzUsuńNo proste, że tęskniłam! I to jeszcze jak pięknie zaczynasz nowy sezon! od peelingu! Kawa z nutą słodkiej pomarańczy.. brzmi całkiem przyjemnie :-) tak zimowo :-D
OdpowiedzUsuńW końcu zima :D ale powiem ci że chyba achae są najlepsze :D
UsuńUwielbiam peelingi kawowe, chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńa jakie najbardziej?
Usuńdawno nie miałam takiego sypkiego peelingu, wygląda super i mam ochotę poznać go bliżej
OdpowiedzUsuńa jaki ostatnio miałaś?
UsuńJa też peeling kawowy regularnie robię sama w domu. Co nie wyklucza tego, że czasem sięgnę po jakieś fajne gotowce. Tego peelingu nie znam, marki też nie.
OdpowiedzUsuńno ja lubię gotowce bo są wygodniejsze chociaż jak zrobisz sama to masz większa satysfakcje :)
UsuńJa miałam Naturalne Espresso, zapach nie do końca świeżej kawy, a raczej kole kawy to nie stało i jeszcze jeden minus, za żadne skarby nie mogłam go zmyć z ciała, nawet czarne mydło nie pomagało. Najważniejsze jednak jest działanie, i tu na plus. Tak czy siak, wolę jednak domowe peelingi ;)
OdpowiedzUsuńP.s Ja tęskniłam, jak się czujesz? Wszystko okej?
Bardzo dobrze się czuję :) odpoczywam już w pełni przynajmniej do czasu :D
UsuńDobrze, że już jesteś! :) marzy mi się taki peeling!
OdpowiedzUsuńUwielbiam kawowe peelingi
OdpowiedzUsuńja również :)
UsuńZużyłam kilka i kawowe nie należą do moich ulubionych :P
OdpowiedzUsuńa ja tam lubię :D
UsuńW 2019 jestem zdecydowaną fanką takich peelingów!
OdpowiedzUsuńCiekawe tylko czy zapach by mnie przekonał na żywo ;)
Pozdrawiam serdecznie, zaginiona Megly ;)
super że jesteś :*
Usuńojej to wygląda jak makowiec:D
OdpowiedzUsuńhehe prawie ;)
UsuńBardzo podoba mi się nazwa peelingu jak załączyłam Twojego bloga i zobaczyłam tytuł postu to myślałam, że będziesz pisać o kawie :P Myślę, że byłabym nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuńhehe no wizualnie wygląda jak kawa typowa :D
UsuńPrzetestuję go kiedyś:)
OdpowiedzUsuńA wiesz że nie używałam kawowego peelingu?
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie wybierasz się na Swe Bloggers?
*See Bloggers
UsuńHehhhh pisanie z telefonu...
teraz nie mogę za bardzo ale to ci napisze na priv jak coś :*
UsuńNie przepadam za peelingami po których trzeba szorować wannę. Ten wydaje się godny uwagi :)
OdpowiedzUsuńtutaj nie trzeba na szczęście szorować wanny :)
OdpowiedzUsuńTakiego peelingu to jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńA jakie lubisz?
Usuń